Wojciech Drzyzga to były rozgrywający reprezentacji Polski, uczestnik igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 roku, trzykrotny mistrz Polski i trzykrotny wicemistrz Europy. Były zawodnik jest ojcem Fabiana Drzyzgi. Podczas igrzysk w Tokio komentuje mecze siatkarskie dla stacji "Eurosport".
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Dlaczego się nie udało?
Wojciech Drzyzga: Czuję wielki smutek i żal. Wiem, co chłopaki mają teraz w głowach.
Co dokładnie?
Też to kiedyś czułem. Miałem 22 lata, gdy przegrałem półfinał igrzysk w Moskwie i przeżyłem to tak bardzo, że nie mogłem się z tego otrząsnąć już do końca kariery. Nie da się opisać tych emocji. To tak, jakby stracić nagle coś bardzo ważnego w życiu. Później już nigdy nie miałem szansy na medal.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"
Podwójnie mi tych chłopaków szkoda, bo wiem, że ta drużyna nie będzie już funkcjonować w takim składzie. To doskonali gracze, są mistrzami świata, stanowią bardzo dobry zespół. Wiem, ile zdrowia i poświęcenia włożyli w przygotowanie się do igrzysk. Medal na olimpiadzie był marzeniem wielu z nich. Dla niektórych już pewnie nie do zrealizowania na poziomie igrzysk.
Jak przełknąć taką porażkę?
Na pewno pomoże czas, spotkanie z rodziną. Trzeba się teraz przytulić do swoich kobiet, do dzieci. Znaleźć wsparcie u kibiców, którzy mam nadzieję, będą dalej wspierać drużynę. Należy po prostu wytrzymać ten trudny okres. Mam nadzieję, że wszyscy dookoła podejdą do drużyny z szacunkiem. Teraz zawodnicy czują ogromny ból, który skręca ich od środka.
Potrafi pan wytłumaczyć, dlaczego znowu przegraliśmy w ćwierćfinale?
Trafiliśmy na bardzo dobrze dysponowaną Francję. Mimo że prowadziliśmy dwukrotnie, 1:0, 2:1 i potrafiliśmy prowadzić równorzędną i skuteczną grę, to było widać, że zaczynają się nam zamykać niektóre opcje w ataku. Brak Michała Kubiaka w normalnej, dobrej formie, zaczął być widoczny. Gra ograniczyła nam się do skrzydłowych. Próbowaliśmy naciskać zagrywką, ale rywale świetnie przyjmowali, nie tracili punktów.
W dwóch wygranych przez nas setach Francuzi popełnili kilka kluczowych błędów. Od czwartego seta udało im się tego uniknąć. No i element, który zawiódł nas najbardziej, to dwie formacje: blok i obrona, we wszystkich strefach. Blok nie dawał rady zatrzymywać ataków granych z pola. Tam Francuzi złapali przewagę, a my nie mieliśmy skutecznej odpowiedzi. Gdy przy siatce nie było Wilfredo, traciliśmy opcję w ataku. Akurat Leon prezentował się we wtorek doskonale.
Gdybyśmy grali w grupie śmierci z najlepszymi rywalami, to byłoby nam łatwiej w dalszych etapach turnieju? Tak stwierdził choćby trener Vital Heynen.
Zgadzam się. Zagraliśmy z teoretycznie najsłabszym zespołem drugiej grupy, w której nie było słabych drużyn. Jak idziesz łatwo przez grupę i nie masz wymagającego meczu, to popełniane błędy znikają. Francuzi z trudem zajęli czwarte miejsce, ale to ich zbudowało.
Heynenowi kończy się kontrakt po igrzyskach. Powinien zostać?
Powiem tak: spadłeś z konia, wsiadaj na konia i skacz przez kolejną przeszkodę. Dla mnie walka o złoto we wrześniowych mistrzostwach Europy będzie najlepszym okładem dla zawodników. W jakim składzie? Tego nie wiem, chłopaki muszą przemyśleć sprawę, podjąć decyzję. Pamiętajmy, że to nie są roboty, które można włączyć i wyłączyć. Będzie potrzebna rozmowa, by chłopcy odbudowali się mentalnie. Zmiana trenera w tym momencie byłaby bezsensowna.
Widzi pan "kozaków", którzy w niedalekiej przyszłości weszliby w buty liderów naszej kadry?
Oni już są. Wcale nie martwię się o przyszłość naszej drużyny. Zwłaszcza pozycja przyjmujących jest bardzo mocna. Na pewno mniejsze bogactwo jest na pozycji rozgrywających i już powinniśmy wprowadzać trzeciego i czwartego rozgrywającego. Zobaczymy, czy najbardziej doświadczeni, jak Kubiak, Kurek, Nowakowski, będę chcieli bronić tytułu mistrza świata i czy będą w formie. Za zasługi nikt w kadrze grać nie może - takie jest moje zdanie od zawsze. Ale na spokojnie, ochłońmy.
Jak pan oceni syna, Fabiana, w meczu z Francją i całym turnieju?
Jego gra była poprawna. Niestety nie weszliśmy w turniej ze swobodą. Od początku czegoś brakowało. Moim zdaniem Kubiaka. Jego bezczelności, sprytu, szelmowskiego stylu. Mieliśmy natomiast ogromną moc na skrzydłach, nie było źle jeżeli chodzi o grę w pierwsze tempo.
Co do Fabiana. Nie był za mocny w zagrywce, trochę mu tego brakowało. Wiedziałem jednak, że miał problemy z plecami już w czasie turnieju i musiał być dość mocno ostrożny. Kilka meczów zagrał z zaciągniętym hamulcem.
Z Francją robił co mógł, żeby urozmaicić grę, ale Olek Śliwka i Kamil Semieniuk nie wejdą na taki poziom grania, który mógłby zaskoczyć Francuzów. Z tego powodu trzeba było wracać do zdecydowanie prostszych wariantów, które okazywały się wodą na młyn dla rywali.
Szkoda tego meczu i całego turnieju.
Przegraliśmy sportowo, to nie był przypadek. Niestety.
Kurek wyszedł do dziennikarzy. Za te słowa będzie miał wielki szacunek
"Nie wniósł kompletnie nic". Polski siatkarz ostro skrytykowany
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)