Miało być inaczej. Niespodziewany problem siatkarzy

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek

Dwa sety wygrane pewnie i wysoko, jeden wyraźnie przegrany i kolejne bezapelacyjne zwycięstwo - tak wyglądała gra polskich siatkarzy w meczu ze słabą Wenezuelą. - Wahnięcie wynikało z naszej dekoncentracji. To się zdarza - mówią nasi zawodnicy.

[b]

Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

W starciu z najsłabszym zespołem grupy A olimpijskiego turnieju siatkarzy spodziewaliśmy się szybkiej wygranej Biało-Czerwonych w trzech setach. Po dwóch partiach wszystko szło zgodnie z planem, w trzeciej niespodziewanie to rywale doszli do głosu. Co spowodowało, że drużyna co najmniej o klasę gorsza, wygrała z Polakami seta do 18?

- Tak jak w pierwszych dwóch setach wszystko działało bez zarzutu, tak w trzecim wszystko się zacięło. Wenezuelczycy poprawili swoją grę i dlatego wygrali - mówił Mateusz Bieniek.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"

Jakub Kochanowski stwierdził, że obraz gry zmienił się na pewien czas tylko i wyłącznie z powodu dekoncentracji polskiej ekipy. - Na początku seta skupienie trochę nam uciekło, a przeciwnicy bardzo dobrze to wykorzystali. Zagrali w tym fragmencie najlepiej, jak potrafią, uciekli nam, nakręcili się i już nie udało się nam ich dogonić. Na szczęście w czwartym secie odpowiedzieliśmy jak należy. To było tylko potknięcie. Byliśmy po nim przekonani, że wygramy mecz 3:1.

- Wiem, że zawsze chcielibyście wyniku 3:0, ale przykro mi, nie damy rady - stwierdził Fabian Drzyzga. Rozgrywający naszej reprezentacji w najbardziej szczegółowy sposób przeanalizował to, co stało się w trzeciej odsłonie.

- Popełniliśmy w ataku kilka błędów w serii, wyrzuciliśmy w aut cztery albo pięć piłek, do tego dostaliśmy dwa asy. No i słabo blokowaliśmy. Nie ważne, kto byłby w tej partii po drugiej stronie siatki, z tym co pokazywaliśmy i tak byśmy przegrali. A chłopaki z Wenezueli grali dobrze, mieli w tym fragmencie 80 procent skuteczności w ataku - mówił.

- Tak się czasami zdarza. Tobie przestaje iść, a przeciwnik zaczyna grać lepiej. Nie udało się wygrać w trzech setach, ale najważniejsze, że trzy punkty są nasze - podsumował Bieniek.

Łatwiejszych przeciwników niż Wenezuela już w tym turnieju nie będzie. W kolejnym spotkaniu Biało-Czerwoni zmierzą się z Japonią (piątek), a na koniec fazy grupowej z Kanadą (niedziela).

Zobacz także:
Tokio 2020. Katarzyna Skowrońska spokojna o formę Polaków i zdrowie Michała Kubiaka. "Szykują się na ćwierćfinał"
Polskie wioślarki w doskonałych humorach! "Może ktoś nam przemyci sake"

Źródło artykułu: