W tym artykule dowiesz się o:
Karczemna awantura Williams
Dla wielu to najbardziej pamiętny moment US Open 2018, i to - niestety - nie ze względu na poziom finałowego spotkania. Podczas meczu z Naomi Osaką Serena Williams straciła nad sobą panowanie. Po tym, jak otrzymała trzecie ostrzeżenie od sędziującego pojedynek Carlosa Ramosa i w konsekwencji straciła gema, urządziła portugalskiemu arbitrowi niebywałą kłótnię. Amerykanka zarzuciła Ramosowi seksizm oraz zażądała rozmowy z głównym sędzią turnieju, Brianem Earleyem, który pojawił się na korcie i mimo pełnej emocji reakcji Williams, podtrzymał decyzję arbitra stołkowego.
Spokojnie nie było również po zakończeniu meczu. Williams nie podała ręki sędziemu, grożąc mu jeszcze na pożegnanie. Ramos z kolei nie otrzymał tradycyjnej nagrody dla arbitra prowadzącego finał, lecz został odeskortowany do szatni. Amerykańskie media niesłusznie wylały na Portugalczyka wiadra pomyj, orzekając, że Williams została skrzywdzona. Tymczasem Ramos zachował się tak, jak wymagają od niego przepisy, co oficjalnie potwierdziła Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF).
ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych
Nie tylko sędzia, ale i motywator
Skoro jesteśmy przy sędziach, to pięć minut "sławy" podczas US Open 2018 miał także Mohamed Lahyani, prowadzący mecz II rundy Nicka Kyrgiosa z Pierre'em-Huguesem Herbertem. Gdy Kyrgios przegrywał 4:6, 0:3, Lahyani zszedł ze stołka i zaczął zachęcać go do walki. Słowa Szweda podziałały na tyle motywująco, że tenisista z Canberry odwrócił losy meczu i zwyciężył 4:6, 7:6(6), 6:3, 6:0.
Kyrgios mógł dziękować Lahyaniemu, rozczarowania nie ukrywał natomiast Herbert, który nie mógł zrozumieć zachowania sędziego. - Jestem zły na sędziego, bo on nie powinien opuszczać swojego stanowiska i udawać się do Nicka. Czy jego zachowanie odmieniło grę? Tego nigdy się nie dowiemy. Czekam na wyjaśnienia. Gdy gracze popełniają błędy, są karani - napisał w swoim oświadczeniu. Szwed ostatecznie nie został ukarany, otrzymał za to reprymendę, by w przyszłości wystrzegał się takich zachowań. W oficjalnym komunikacie organizatorzy US Open poinformowali, że sędzia opuścił swoje stanowisko, bo "chciał sprawdzić, czy Kyrgios wymaga pomocy medycznej".
Kyrgios oniemiał po magicznym zagraniu Federera
Kyrgiosa, a właściwie jego minę, zapamiętamy także z innego wydarzenia. W III rundzie zmierzył się z Rogerem Federerem, który podczas tego spotkania wykonał uderzenie, które zachwyciło cały tenisowy świat. W siódmym gemie trzeciego seta Szwajcar dobiegł do półwoleja zagranego przez Australijczyka i w niebywały sposób odegrał piłkę obok słupka podtrzymującego siatkę.
- Zdecydowanie to jedno z najbardziej wyjątkowych zagrań w mojej karierze - przyznał na konferencji prasowej Federer. - Takich zagrań nie możesz wyszkolić, bo rzadko masz okazję, aby je trenować. Na kortach treningowych nie ma tyle miejsca, a siatka jest dłuższa, więc gdy wykonasz takie zagranie na treningu, to albo trafisz w siatkę, albo wpadniesz w ogrodzenie. Takie akcje możesz wykonać tylko na wielkich kortach i wtedy, kiedy nie ma deblowej siatki.
Mężczyźni mogą zmieniać koszulki, tenisistki nie
Podczas US Open 2018 sędziowie udzielili tenisistom ponad 100 ostrzeżeń. Jednym z najbardziej absurdalnych została ukarana Alize Cornet. W czasie meczu I rundy przeciw Johannie Larsson Francuzka postanowiła zmienić górną część swojej garderoby. Gdy wróciła z szatni na kort, zorientowała się, że założyła koszulkę na lewą stronę. Szybko postanowiła naprawić swój błąd i na moment ją zdjęła. Wtedy do gry wkroczył sędzia, który... upomniał Francuzkę za naruszenie regulaminu turnieju. Mówi on, że tenisiści mogą zmieniać ubranie na korcie tylko w czasie przerwy między setami lub w trakcie przerwy medycznej. A przecież Cornet zrobiła to w trakcie przerwy, ponieważ trzeci set dopiero miał się rozpocząć.
Francuzka była zdziwiona reakcją arbitra i nie mogła zrozumieć, dlaczego została upomniana. - Przecież mężczyźni także zmieniają koszulki podczas meczów - zauważyła.
Piekielne warunki
- To najtrudniejszy US Open, odkąd tutaj występuję - powiedział w trakcie turnieju Novak Djoković. I trudno z Serbem polemizować. Niemal przez całe dwa tygodnie zmagań tenisiści walczyli nie tylko z rywalami, ale i warunkami. Temperatury dochodziły do 35 stopni Celsjusza, a wilgotność przekraczała 80 proc. Wielu tego nie wytrzymało. W drugim dniu turnieju aż sześć meczów zakończyło się kreczem. - W mojej opinii mecze powinny zostać odwołane. Warunki były niebezpieczne dla zdrowia - grzmiał Ricardas Berankis, który nie dokończył meczu z Hyeonem Chungiem. Z kolei Leonardo Mayer podczas pojedynku z Laslo Djere powiedział: - Tu jest 200 stopni.
Warunki dawały się we znaki nie tylko mniej znanym tenisistom, występującym na bocznych kortach, ale też gwiazdom, grającym na Arthur Ashe Stadium. Djoković w meczach z Martonem Fucsovicsem (I runda) i z Johnem Millmanem (ćwierćfinał) był na granicy. Z kolei rywalizacji z Millmanem nie wytrzymał Roger Federer. Szwajcar sensacyjnie przegrał z Australijczykiem w 1/8 finału, a po meczu wyjawił, że miał problemy z oddychaniem. - Było niesamowicie gorąco. To był jeden z tych wieczorów, podczas których czułem, że nie mogę złapać powietrza. Z jakiegoś powodu miałem problemy, aby podjąć walkę w takich warunkach. W pewnym momencie chciałem, by po prostu ten się skończył - mówił.
Kojące przerwy
Ze względu na panujące warunki w US Open 2018 pierwszy raz w dziejach turniejów wielkoszlemowych po trzech rozegranych setach tenisiści mogli skorzystać z dziesięciominutowych przerw. W tym czasie udawali się do szatni, gdzie mogli się ochłodzić i odświeżyć. A także przeżyć nowe doświadczenia. Jak Novak Djoković, który podczas takiej przerwy w spotkaniu z Martonem Fucsovicsem skorzystał z lodowej kąpieli. - Ta przerwa była dla nas bardzo cenna i potrzebna. Cieszę się, że ją mieliśmy. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem. Po trzech setach walki byliśmy nago obok siebie w wannach z lodem. Muszę przyznać, że to wspaniałe uczucie - żartował po meczu Serb.
Djoković z pewnością zapamięta także inną przerwę, tę z ćwierćfinału przeciw Johnowi Millmanowi. W drugim secie przy stanie 2:2 Australijczyk zapytał się Serba i sędziego, czy może udać się do szatni, aby zmienić spocone ubranie. Otrzymał zgodę i na ponad siedem minut zniknął w katakumbach stadionu, a w tym czasie tenisista z Belgradu, który wcześniej zmagał się z kryzysem fizycznym i niemal potykał się o własne nogi, także mógł odpocząć.
Genialny mecz Nadala z Thiemem
Ale turniej wielkoszlemowy to przede wszystkim wspaniałe mecze. Najwspanialszym spotkaniem US Open 2018 był z pewnością ćwierćfinał pomiędzy Rafaelem Nadalem a Dominikiem Thiemem. Trwał 289 minut, a przez ten czas obaj okładali się niesamowitymi uderzeniami i rozgrywali fenomenalne wymiany z linii końcowej. Zwycięzcą został Nadal. Hiszpan podniósł się po secie przegranym do zera i wygrał 0:6, 6:4, 7:5, 6:7(4), 7:6(5).
- Mecz był bardzo wymagający pod wieloma względami. Miałem bardzo trudny początek, ale po pierwszym secie wszystko stało się bardziej normalne. To był trudny pojedynek przeciwko wspaniałemu przeciwnikowi - mówił Hiszpan. Austriak natomiast powiedział: - Ten mecz na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Tenis bywa czasem okrutny, ponieważ moim zdaniem żaden z nas nie zasłużył na porażkę w tym pojedynku. Ktoś jednak musiał zejść z kortu pokonany.
Polskie finały
Polscy singliści w US Open 2018 nie dali nam wielu powodów do radości. Agnieszka Radwańska, Magda Linette i Hubert Hurkacz łącznie wygrali jeden mecz. I rundę przeszedł jedynie wrocławianin, i to przez krecz rywala. Inaczej było natomiast w zmaganiach gier podwójnych i mieszanych, gdzie mieliśmy dwa "polskie" finały.
Łukasz Kubot i Marcelo Melo dotarli do meczu o tytuł w grze podwójnej. W decydującym spotkaniu jednak gładko (3:6, 1:6) ulegli amerykańskiej parze Mike Bryan i Jack Sock. Z kolei o dwa punkty od wielkoszlemowego triumfu była Alicja Rosolska. Warszawianka w parze z Chorwatem Nikolą Mekticiem doszła do finału turnieju gry mieszanej. W meczu o trofeum minimalnie lepsi (2:6, 6:3, 11-9) okazali się Amerykanka Bethanie Mattek-Sands i Brytyjczyk Jamie Murray.
Mistrzowie
Jako że jesteśmy ogromnymi miłośnikami tenisa, najbardziej pamiętni dla nas będą oczywiście mistrzowie singla. Wśród mężczyzn został nim Novak Djoković. Serb przechodził przez kryzysy fizyczne, w dwóch pierwszych meczach stracił po secie z niżej notowanymi rywalami, ale zaprezentował świetną oraz niezwykle regularną grę i od 1/16 finału był nie do ogrania nawet w pojedynczej partii. W finale pokonał 6:3, 7:6(4), 6:3 Juana Martina del Potro i zdobył 14. w karierze wielkoszlemowe trofeum, czym zrównał się z Pete'em Samprasem. Po triumf w Nowym Jorku sięgnął po raz trzeci (poprzednio w sezonach 2011 i 2015). - Ostatnie dwa miesiące były dla mnie wspaniałe. Jeśli powiedzielibyście mi w lutym, kiedy przeszedłem operację, że wygram Wimbledon, Cincinnati i US Open, trudno byłoby mi w to uwierzyć - mówił po odebraniu pucharu.
Z kolei w singlu kobiet niespodziewaną triumfatorką została Naomi Osaka. Japonka, która przed startem US Open 2018 nigdy nie zagrała nawet w wielkoszlemowym ćwierćfinale, w Nowym Jorku nie znalazła pogromczyni. W finale wygrała ze swoją idolką, Sereną Williams (6:2, 6:4). - W tej chwili nie czuję tego, że jestem mistrzynią. Myślę, że za kilka dni zrozumiem, czego dokonałam. Pomijając fakt, że w tym pokoju jest dużo dziennikarzy, wydaje się, że jest to kolejny turniej - powiedziała po życiowym sukcesie.