Demolka w Monterrey. Polka i Ukrainka idą jak burza

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Katarzyna Piter
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Katarzyna Piter

Katarzyna Piter i Kateryna Bondarenko rozprawiły się z kolejnymi rywalkami w grze podwójnej turnieju WTA 250 w Monterrey. Polka i Ukrainka nie dały szans parze węgiersko-hiszpańskiej.

Katarzyna Piter i Kateryna Bondarenko występują razem w drugim turnieju w Meksyku. Tydzień temu w Guadalajarze odpadły w I rundzie. W Monterrey idą jak burza. Rozpoczęły od wyeliminowania rozstawionych z numerem trzecim Japonek Nao Hibino i Miyu Kato. W ćwierćfinale Polka i Ukrainka rozbiły 6:1, 6:2 Dalmę Galfi i Nurię Parrizas-Diaz.

Mecz trwał zaledwie 49 minut. Piter i Bondarenko obroniły cztery z pięciu break pointów i wykorzystały pięć z 10 szans na przełamanie. Polka i Ukrainka zdobyły 54 z 83 rozegranych punktów (65,1 proc.).

Piter na swoim koncie ma jeden deblowy tytuł w WTA Tour. Wywalczyła go w 2013 roku w Palermo wspólnie z Kristiną Mladenović. Polka zanotowała jeszcze pięć finałów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!

Bondarenko (Wołodko - nazwisko po mężu) może się pochwalić czterema triumfami. Jeden z nich odniosła w Monterrey, dwa lata temu z Sharon Fichman. W 2008 roku Ukrainka wygrała wielkoszlemowy Australian Open wspólnie ze swoją siostrą Aloną Bondarenko.

Piter i Bondarenko w ubiegłym sezonie osiągnęły wspólnie finał w Gdyni. W półfinale w Monterrey polsko-ukraińska para zmierzy się z Xinyun Han i Janą Sizikową. W finale na lepszy duet z tej konfrontacji czekają już Amerykanki Catherine Harrison i Sabrina Santamaria.

Abierto GNP Seguros, Monterrey (Meksyk)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 239,4 tys. dolarów
piątek, 4 marca

ćwierćfinał gry podwójnej:

Kateryna Bondarenko (Ukraina) / Katarzyna Piter (Polska) - Dalma Galfi (Węgry) / Nuria Parrizas-Diaz (Hiszpania) 6:1, 6:2

Czytaj także:
Kamil Majchrzak nie wykonał zadania. Polacy pod ścianą
Dłuższa przerwa liderki rankingu. Opuści prestiżowe turnieje

Komentarze (0)