Niechciana powtórka sprzed tygodnia. Koniec marzeń Polki o Australian Open

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Katarzyna Kawa
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Katarzyna Kawa
zdjęcie autora artykułu

Katarzyna Kawa przystąpiła w poniedziałek do eliminacji do międzynarodowych mistrzostw Australii. Polska tenisistka nie zdołała pokonać pierwszej przeszkody.

Troje Biało-Czerwonych zgłosiło się do trzystopniowych kwalifikacji do wielkoszlemowego Australian Open 2022. W poniedziałek na kort wyszła Katarzyna Kawa (WTA 155). Kryniczanka trafiła w I rundzie na rozstawioną z 15. numerem Nao Hibino (WTA 129). Zaledwie siedem dni temu Japonka była lepsza (6:3, 6:0) w eliminacjach do turnieju WTA 250 w Melbourne.

Kawa nie zrewanżowała się za porażkę sprzed tygodnia. W pierwszym secie tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni postarała się o trzy przełamania i pewnie zamknęła partię otwarcia wynikiem 6:1.

Więcej walki ze strony Polki było w drugiej odsłonie. Kawa zdobyła przełamanie i wyszła na 3:1. Potem jednak Hibino zdobyła trzy kolejne gemy. W końcowej fazie seta obie panie miały swoje szanse. Ostatecznie Japonka zdobyła rozstrzygającego breaka w 12. gemie.

Po 100 minutach Hibino pokonała finalnie Kawę 6:1, 7:5 i awansowała do II rundy eliminacji wielkoszlemowego Australian Open 2022. Jej przeciwniczką będzie w środę Włoszka Elisabetta Cocciaretto (WTA 156).

Kawa zakończyła starania o główną drabinkę. Jak na razie ani razu nie przeszła eliminacji do Australian Open (wcześniej w 2020 i 2021 roku). We wtorek do rywalizacji w Melbourne przystąpią Urszula Radwańska i Kacper Żuk (więcej tutaj).

Australian Open, Melbourne (Australia) Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 75 mln dolarów australijskich poniedziałek, 10 stycznia

I runda eliminacji gry pojedynczej:

Nao Hibino (Japonia, 15) - Katarzyna Kawa (Polska) 6:1, 7:5

Czytaj także: Wymarzony powrót do touru Rafaela Nadala. Hiszpan mistrzem w Melbourne Faworytka nie do zatrzymania. Rozpoczęła sezon z przytupem

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

Źródło artykułu: