W sobotnim półfinale doszło do starcia dwóch mistrzyń imprezy w Adelajdzie. Iga Świątek triumfowała w niej w 2021, a Ashleigh Barty rok wcześniej. Tenisistki te zmierzyły się po raz drugi. W ubiegłym sezonie w Madrycie z wygranej cieszyła się Australijka. Tym razem Australijka zwyciężyła 6:2, 6:4. Dobiegła końca seria Polki ośmiu z rzędu meczów wygranych w Adelajdzie.
Świątek od początku chciała grać agresywnie, wywierała na rywalce presję głębokimi zagraniami po krosie i po linii. Barty używała swoich kąśliwych slajsów do wybijania Polki z rytmu. Liderka rankingu bardzo dobrze czytała grę i w odpowiednich momentach ruszała do ataku. Bardzo dobrze funkcjonowały jej krótkie krosy. w czwartym gemie Świątek miała break pointa, ale Australijka obroniła go krosem forhendowym.
Barty weszła w uderzenie i zaliczyła przełamanie na 3:2. Doszło do niego za sprawą forhendowego błędu Świątek. Australijka imponowała spokojem, grała mądrze i bardzo starannie konstruowała punkty pokazując bogatą paletę swoich zagrań. Była rzetelna i skuteczna w każdej strefie kortu. W poczynania Polki wkradła się nerwowość. Spieszyła się i momentami miała problemy z kontrolą swoich uderzeń. Barty kapitalnie przechodziła z obrony do ataku, co pokazała w siódmym gemie, gdy forhend dał jej przełamanie na 5:2. Wynik I seta ustaliła kombinacją wyrzucającego serwisu i smecza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Barty nie tylko bardzo dobrze serwowała, ale też imponujące były jej returny. Doskonale funkcjonował slajs i forhend po krosie. Świątek czuła coraz większą presję i w trzecim gemie II partii oddała podanie podwójnym błędem. Australijka wyśmienicie się broniła i wyprowadzała zabójcze kontry. Polka jednak nie zamierzała skapitulować. W szóstym gemie wypracowała sobie break pointa, ale zmarnowała go wyrzucając bekhend.
Liderka rankingu przetrwała napór Polki i więcej problemów przy własnym podaniu nie miała. Świątek do końca robiła, co było w jej mocy, ale nie znalazła sposobu na odmienienie losów meczu z kapitalnie dysponowaną Barty. Pierwszą piłkę setową Australijka miała w dziewiątym gemie, ale raszynianka obroniła ją asem. Po chwili reprezentantka gospodarzy awans przypieczętowała wygrywającym serwisem.
W trwającym 87 minut meczu Świątek zaserwowała siedem asów, o dwa więcej niż Barty. Australijka zdobyła 29 z 38 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Obroniła dwa break pointy i wykorzystała trzy z pięciu szans na przełamanie. Liderka rankingu posłała 14 kończących uderzeń (wszystkie z forhendu) przy 14 niewymuszonych błędach. Polka miała 12 piłek wygranych bezpośrednio (jedna z bekhendu) i 28 pomyłek.
W niedzielnym finale Barty zmierzy się z Kazaszką Jeleną Rybakiną.
Adelaide International, Adelajda (Australia)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 703,5 tys. dolarów
sobota, 8 stycznia
półfinał gry pojedynczej:
Ashleigh Barty (Australia, 1) - Iga Świątek (Polska, 5) 6:2, 6:4
Zobacz także:
Tenisistka zatrzymana. Już nie tylko Djoković ma problem
Polski debel nie zawiódł. Cenna wygrana na zakończenie przygody w Sydney