Hubert Hurkacz (ATP 12) wrócił do Indian Wells, gdzie w marcu 2019 roku osiągnął ćwierćfinał. Wtedy zatrzymał go dopiero Roger Federer. Polak był wówczas klasyfikowany na 67. miejscu. Teraz do kalifornijskiej imprezy przystąpił jako tenisista rozstawiony i miał wolny los. W sobotę jego rywalem był Alexei Popyrin (ATP 71), z którym zmierzył się po raz pierwszy. Polak prowadził 6:1, 5:3, aby ostatecznie pokonać Australijczyka 6:1, 7:5.
Popyrin nieustannie atakował, ale jego akcje były niedopracowane. Narażał się na kontry albo popełniał błędy. Często chodził do siatki, ale niewiele dobrego z tego dla niego wynikało. W drugim gemie I seta oddał podanie psując woleja. Hurkacz pokazywał pełnię swojej gry, rzetelność w obronie oraz dojrzałość i spryt w ataku. Jego akcje były bardzo starannie konstruowane. Tymczasem poczynaniami Popyrina rządziła przypadkowość.
Hurkacz bardzo dobrze serwował i returnował. Popyrin miał efektowne zagrania, ale więcej było bałaganu i błędów w jego grze. W szóstym gemie jeszcze raz oddał podanie nieudanym wolejem. Po chwili Polak bez problemów zakończył I partię. Pierwszą piłkę setową zmarnował podwójnym błędem, ale drugą wykorzystał serwując asa.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
W pierwszym gemie II seta Popyrin zniwelował trzy break pointy, ale w trzecim oddał podanie pakując forhend w siatkę. Hurkacz doskonale czytał sytuację na korcie i spokojnie punktował rywala. Lepiej się poruszał i w każdym elemencie miał przewagę. Chaotyczny Australijczyk nie miał czym go zaskoczyć. Popyrin nie poddawał się i walczył o każdy punkt, ale musiałaby się zdarzyć katastrofa w grze Hurkacza, aby mecz nie został rozstrzygnięty w dwóch setach. To się oczywiście nie zdarzyło, choć problemy się pojawiły.
Polak mógł prowadzić 4:1, ale Australijczyk obronił break pointa. Półfinalista tegorocznego Wimbledonu mały test miał w ósmym gemie. Zniwelował w nim trzy break pointy i to było dla niego ostrzeżenie. Popyrin poprawił wynik na 4:5 po obronie dwóch piłek meczowych i na tym nie poprzestał. Dwa forhendowe błędy kosztowały Hurkacza stratę podania. Polak szybko wrócił do równowagi. Australijczyk poczuł się za pewnie, znów zaczął nonszalancko szarżować przy siatce i został przełamany. W 12. gemie miał break pointa, ale do tie breaka nie doszło. Spotkanie dobiegło końca, gdy Popyrin wpakował forhend w siatkę.
W trwającym 86 minut meczu Hurkacz obronił cztery z pięciu break pointów i wykorzystał cztery z 14 szans na przełamanie. Posłał 21 kończących uderzeń przy 14 niewymuszonych błędach. Popyrin miał 13 piłek wygranych bezpośrednio i 16 pomyłek.
Kolejnym rywalem Hurkacza będzie jeden z Amerykanów, Frances Tiafoe lub Sebastian Korda.
BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 8,359 mln dolarów
sobota, 9 października
II runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 8) - Alexei Popyrin (Australia) 6:1, 7:5
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Czytaj także:
Iga Świątek niezagrożona. Pierwsza rywalka odprawiona
Kapitalny początek Magdy Linette. Kontuzja zmieniła wszystko