W pierwszym ćwierćfinale singla mężczyzn doszło do pojedynku rozstawionego z "dwójką" Daniła Miedwiediewa z Botikiem van de Zandschulpem. Holender to jedno z objawień nowojorskiego turnieju. Najpierw przeszedł przez trzystopniowe eliminacje, a następnie pokonał czterech rywali w głównej drabince. W starciu z Rosjaninem nie był faworytem, ale zostawił serce na korcie i zabrał seta aktualnej drugiej rakiecie świata.
Początkowo nic nie wskazywało na to, że Van de Zandschulp nawiąże walkę z Miedwiediewem. Gorzej poruszał się po korcie od rywala i już w gemie otwarcia stracił podanie. Rosjanin w pełni kontrolował sytuację. Dołożył jeszcze breaka, wyszedł na 5:1 i dopiero wtedy Holender odrobił część strat. O powrocie do gry nie było jednak mowy, bowiem Rosjanin zakończył premierową odsłonę przy podaniu przeciwnika w dziewiątym gemie.
Druga partia całkowicie należała do Miedwiediewa. Na twarzy jego rywala często pojawiał się grymas bólu, bo Holender narzekał na problem z mięśniami nogi. Moskwianin bezwzględnie to wykorzystał i postarał się o trzy przełamania. Ponieważ niżej notowany z tenisistów nie odpowiedział, skończyło się na secie przegranym do zera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko
Van de Zandschulp skorzystał z pomocy fizjoterapeuty i okazała się to dobra decyzja. Holender wyraźnie się poprawił w trzeciej odsłonie. Już w pierwszym gemie zmusił do wysiłku Miedwiediewa, który z trudem odparł trzy break pointy. Rosjanin był zaskoczony odrodzeniem przeciwnika, który w piątym gemie posłał świetny forhend po linii i w końcu uzyskał przełamanie. Przewagi breaka już nie oddał i zamknął trzecią część spotkania wynikiem 6:4. Był to pierwszy przegrany set przez turniejową "dwójką" w całym turnieju.
Ale Miedwiediew nie pozwolił, by Van de Zandschulp poszedł za ciosem. Czwarty set był bardzo wyrównany, jednak w końcowej fazie przewaga była po stronie faworyta. W 10. gemie Holender sprytnym serwisem obronił piłkę meczową, po czym utrzymał podanie. Po zmianie stron znów znalazł się w opałach, ale tym razem nie uratował się przed porażką. Przy drugim meczbolu wpakował piłkę w siatkę i to Rosjanin awansował do trzeciego z rzędu nowojorskiego półfinału.
- Przez pierwsze dwa sety on sporo piłek zepsuł i ja miałem kontrolę nad meczem. Potem jednak zredukował liczbę błędów, zaczął uderzać z większą mocą i grać agresywnie. Cieszę się z poziomu swojego tenisa w czwartym secie. Przy pierwszym podaniu straciłem zaledwie dwa punkty. Jestem szczęśliwy, że udało mi się go wygrać bez konieczności rozgrywania tie breaka - powiedział w pomeczowym wywiadzie Rosjanin.
Po dwóch godzinach i 23 minutach Miedwiediew pokonał ostatecznie Van de Zandschulpa 6:3, 6:0, 4:6, 7:5. Wicelider rankingu ATP zakończył piękną przygodę notowanego na 117. miejscu w światowej klasyfikacji Holendra i wystąpi w piątkowym półfinale wielkoszlemowego US Open 2021. Jego przeciwnikiem będzie Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 57,5 mln dolarów
wtorek, 7 września
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Danił Miedwiediew (Rosja, 2) - Botic van de Zandschulp (Holandia, Q) 6:3, 6:0, 4:6, 7:5
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Czytaj także:
Maria Sakkari lepsza od mistrzyni z 2019 roku po niesamowitym maratonie
Novak Djoković przetrwał nawałnicę