Wszystko było nie tak i nagle się zmieniło. Iga Świątek psuła na potęgę, ale przetrwała po dreszczowcu

Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek

W czwartek Iga Świątek rozegrała trzeci mecz w turnieju WTA 1000 w Rzymie i długo układał się nie po jej myśli. Polka psuła na potęgę, ale ostatecznie wyeliminowała czeską tenisistkę po dreszczowcu.

W poprzednich rundach rzymskiej imprezy Iga Świątek (WTA 15) wyeliminowała Alison Riske i Madison Keys. W czwartek jej rywalką mogła być kolejna Amerykanka, ale Sofia Kenin, mistrzyni Australian Open 2020, przegrała z Barborą Krejcikovą (WTA 40). Tenisistka z Raszyna po raz drugi zmierzyła się z Czeszką. W marcu w Miami Polka wygrała w dwóch setach. Tym razem Świątek miała niezwykle trudną przeprawę. Obroniła dwie piłki meczowe i zwyciężyła 3:6, 7:6(5), 7:5.

Świątek grała nerwowo. Miała problemy ze znalezieniem swojego rytmu. Przeplatała udane zagrania prostymi błędami. Spieszyła się, była chaotyczna, jej ataki były nieprzygotowane i kończyły się dużymi pomyłkami. W I secie Świątek miała break pointa na 2:0, ale wyrzuciła return. Przy 1:1 Polka obroniła dwa break pointy, ale przy trzecim przestrzeliła forhend. Po chwili zaliczyła przełamanie powrotne korzystając z serii błędów rywalki, w tym dwóch forhendowych. Jej walka z własnym tenisem trwała. Forhend, serwis i return ją często zawodziły.

Krejcikova też dużo psuła, ale była sprytniejsza. Skutecznie zmieniała kierunki i mieszała rytm podnosząc piłkę i grając dobre slajsy. Czeszka solidnym returnem wymuszającym błąd wykorzystała break pointa na 3:2. Poszła za ciosem i kolejny szybki return przyniósł jej przełamanie na 5:2. W końcówce w poczynania Czeszki wkradła się nerwowość. W ósmym gemie oddała podanie robiąc dwa podwójne błędy i wyrzucając bekhend. Świątek jednak w dalszym ciągu była rozregulowana i nie ruszyła w pogoń. Polka obroniła dwie piłki setowe, ale przy trzeciej zepsuła forhend.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi Hubert Hurkacz. Wszystko "na luzie"

Kolejny głębi return wymuszający błąd dał Krejcikovej przełamanie na 2:0 w II partii. Świątek się obudziła i kapitalnym forhendem odrobiła stratę. Polka miała lepszą kontrolę nad swoimi uderzeniami, ale wciąż była daleko od swojego solidnego poziomu. Jednak nie popełniała już tak wielu dużych błędów, na których do tej pory bazowała grająca delikatny, ale urozmaicony tenis Czeszka.

W ósmym gemie Świątek odparła break pointa, a końcówka dostarczyła niebywałych emocji. Przy 5:6 i 15-40 Polka obroniła dwie piłki meczowe. Przy pierwszej Krejcikova wyrzuciła return. Drugą tenisistka z Raszyna zniwelowała wspaniałym bekhendem. W tie breaku nie uniknęła przestoju, ale była aktywniejsza i przeprowadziła kilka mądrze skonstruowanych akcji. Czeszka z 2-4 wyszła na 5-4, ale trzy ostatnie punkty padły łupem Świątek. Krejcikova nie wytrzymała napięcia i seta zakończył jej podwójny błąd.

W decydującej odsłonie obie tenisistki staranniej operowały serwisem. Świątek pokazała bardzo solidny i sprytny tenis. Zaskakiwała rywalkę skrótami (czyniła to też w II secie) i zmianami kierunków. Krejcikova starała się utrzymywać piłkę głęboko w korcie, ale było jej o to coraz trudniej. Polka weszła w uderzenie, grała ostro i dużo skuteczniej niż w pierwszej fazie meczu.

Jednak Świątek nie uniknęła problemów także w III partii. W siódmym gemie obroniła trzy break pointy (wygrywający serwis, błąd forhendowy rywalki, kros bekhendowy). Choć przez długi czas Polka sprawiała wrażenie zniechęconej i zniesmaczonej swoją postawą, to w decydującej odsłonie zaimponowała cierpliwością i konsekwencją. Swoich szans na przełamanie doczekała się w 12. gemie i od razu były to piłki meczowe. Pierwszą Krejcikova obroniła, ale przy drugiej wpakowała forhend w siatkę.

W trwającym dwie godziny i 50 minut maratonie miało miejsce dziewięć przełamań, z czego pięć dla Krejcikovej. O dwa punkty więcej zdobyła Świątek (117-115). Polce naliczono 47 kończących uderzeń (tylko dziewięć w pierwszym secie) przy 56 niewymuszonych błędach (25 w premierowej partii). Czeszka miała 25 piłek wygranych bezpośrednio i 46 pomyłek.

Krejcikova jest świetną deblistką, byłą liderką rankingu i zdobywczynią dwóch wielkoszlemowych tytułów. Czeszka udowadnia, że w singlu również może być groźna. Do tej pory zanotowała dwa finały, z czego jeden w tym roku w Dubaju (pierwszy w 2017 w Norymberdze). Pokonując Kenin odniosła pierwsze zwycięstwo nad tenisistką z Top 10.

Świątek dołączyła do wąskiego grona polskich singlistów, mogących się pochwalić ćwierćfinałem w Rzymie. Wcześniej taki wynik osiągnęli Agnieszka Radwańska (2009, 2014) oraz Wojciech Fibak (1982) i Jerzy Janowicz (2013).

W piątek o półfinał Świątek po raz pierwszy zmierzy się z Eliną Switoliną. Ukrainka jest dwukrotną mistrzynią rzymskiej imprezy (2017, 2018). Początek meczu zaplanowano na godz. 18:00. Transmitowany będzie w CANAL+ oraz w serwisie canalplus.com. Relację tekstową na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 1,577 mln euro
czwartek, 13 maja

III runda gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 15) - Barbora Krejcikova (Czechy) 3:6, 7:6(5), 7:5

Czytaj także:
Koszmar Simony Halep. Aryna Sabalenka i Jelena Ostapenko grają dalej
Wiceliderka rankingu WTA ma wątpliwości co do igrzysk. "Duży powód do niepokoju"

Źródło artykułu: