Za Sebastianem Kordą najlepszy występ w karierze. W turnieju ATP w Delray Beach, Amerykanin, 119. tenisista świata, awansował do swojego pierwszego finału w głównym cyklu. Nie zdobył jednak tytułu, bo w decydującym meczu okazał się słabszy (3:6, 3:6) od Huberta Hurkacza.
- On był w rytmie i grał naprawdę dobrze. Oddaję mu wszystkie zasługi - powiedział o Polaku po spotkaniu, cytowany przez oficjalną stronę internetową turnieju.
Mimo porażki w finale, Korda skupił się na pozytywnych aspektach startu w Delray Beach. - Jestem zadowolony z tego, jaki był to dla mnie turniej. Mam za sobą wspaniały tydzień. Wszystko jest procesem, a ja jestem dopiero 20-latkiem, więc ten rok to dla mnie nauka i ciężka praca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
Dzięki 150 punktom, jaki wywalczył w Delray Beach Open, 20-latek z Brandenton awansuje na najwyższe w karierze miejsce w rankingu ATP. Dotychczas nigdy nie był wyżej niż na 116. lokacie.
- Nie do końca do mnie dotarło, jak dobrze grałem w tym turnieju i jakie rozegrałem wspaniałe mecze. Mierzyłem się z kilkoma świetnymi tenisistami i na pewno wynikną z tego tylko dobre rzeczy - podkreślił.
Amerykanin myśli o rozwoju i o przyszłości. - Z pewnością awans do pierwszej "100" rankingu i konsekwentna gra podczas najważniejszych turniejów byłyby dla mnie niesamowicie ważne, aby przyzwyczaić się do atmosfery głównego cyklu i rywalizacji z takimi zawodnikami - zaznaczył.