W decydującym pojedynku zawodów Elle Spirit Open spotkały się tenisistki, które w ciągu tygodnia wygrały cztery mecze i straciły przy tym zaledwie po secie. Rywalką Igi Świątek (WTA 49) była Viktorija Golubić (WTA 123). W zeszłym roku Szwajcarka niespodziewanie pokonała Polkę w I rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu.
Ale w niedzielę, na mączce w Montreux, pochodząca z Raszyna tenisistka nie dała zawodniczce gospodarzy żadnych szans. Świątek potwierdziła, że na tych kortach czuje się znakomicie. Wszak w 2018 roku, gdy wchodziła do zawodowego tenisa, wygrała tutaj dużą imprezę rangi ITF.
Gdy Świątek złapała właściwy rytm, Golubić nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Szwajcarka rozpoczęła co prawda mecz od przełamania, zagrywając wygrywający return przy break poincie, lecz potem inicjatywa należała do Polki. 19-latka w swoim stylu wywierała presję na returnie, a gdy dochodziło do wymian, to posyłała nietuzinkowe skróty czy bekhendy po linii. W efekcie wygrała cztery gemy od stanu 0:1 i zamknęła seta przełamaniem na 6:2.
W drugiej partii obraz gry nie uległ zmianie. Świątek zaczęła seta od utraty podania, ale błyskawicznie opanowała sytuację na korcie. Okopana za linią końcową Golubić nie dysponowała odpowiednią bronią, aby zagrozić przeciwniczce. Swobodnie grająca Polka ponownie wygrała cztery gemy z rzędu od wyniku 0:1. Przy stanie 5:2 wypracowała dwie piłki meczowe. Przy pierwszej posłała bardzo dobry bekhend pod nogi Szwajcarki i zwieńczyła spotkanie rezultatem 6:2, 6:2.
Występ w pokazowym turnieju Elle Spirit Open był dla Świątek pierwszym startem w dobie pandemii COVID-19. Kobiecy tour jest zawieszony z powodu koronawiusa SARS-CoV-2 od połowy marca, ale ma zostać wznowiony na początku sierpnia. Nasza tenisistka ma teraz w planach treningi w Nicei lub Monte Carlo.
Elle Spirit Open, Montreux (Szwajcaria)
turniej pokazowy, kort ziemny
niedziela, 5 lipca
finał:
Iga Świątek (Polska) - Viktorija Golubić (Szwajcaria) 6:2, 6:2
Czytaj także:
Bunt przeciw Novakowi Djokoviciowi?
Zmiany w obsadzie turnieju Dominika Thiema
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie