1 kwietnia All England Lawn Tennis Club poinformował, że tegoroczna edycja Wimbledonu została odwołana. Tim Henman wyjawił, że w obliczu pandemii działacze AELTC musieli podjąć tę trudną decyzję.
- Ponieważ Wimbledon miał zacząć się na początku lipca, nie myśleliśmy, że będziemy musieli zadecydować tak szybko. Ale sprawy potoczyły się błyskawicznie. Jasne stało się, że możliwe jest jedynie odwołanie lub przełożenie turnieju - mówił, cytowany przez portal tennis365.com.
Tenisiści ze smutkiem przyjęli wiadomość, że w tym roku nie zagrają na kortach przy Church Road. - To dla wszystkich jest takie samo - powiedział Brytyjczyk. - Pod pewnymi względami wpływa to na wiele osób, ale ważne jest, by zachować na to odpowiednią perspektywę.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"
- Rozmawiałem o tym z Andym Murrayem, Rogerem Federerem, Feliciano Lopezem i również Paulem Annacone'em oraz z Jimem Courierem w USA. Wymieniałem też wiadomości z Tommym Haasem. Wszyscy byli w pełni wyrozumiali. Ktoś taki jak Roger zbliża się do końca kariery, a została mu odebrana możliwość występu w Wimbledonie. Powiedział, że jest zdruzgotany, ale rozumie tę decyzję - dodał.
Henman, czterokrotny półfinalista Wimbledonu, wyraził również nadzieję, że świat jak najszybciej upora się z pandemią. - To bardzo trudne czasy. Musimy postępować zgodnie z wytycznymi, zachować zdrowie i miejmy nadzieję, że poradzimy sobie z tym.