Iga Świątek (WTA 56) po raz drugi doszła do IV rundy wielkoszlemowego turnieju, po Rolandzie Garrosie 2019. O ćwierćfinał Australian Open 2020 zmierzyła się z Anett Kontaveit (WTA 31). Było to drugie spotkanie tych tenisistek. W ubiegłym sezonie Estonka zwyciężyła w dwóch zaciętych setach (6:4, 7:6). Tym razem również lepsza była Kontaveit, po jeszcze bardziej zażartej batalii. Zwyciężyła 6:7(4), 7:5, 7:5 po dwóch godzinach i 42 minutach. Estonka odrodziła się ze stanu 6:7, 0:2, a w trzecim secie prowadziła 5:1, by przetrwać pościg Polki i zapewnić sobie awans.
Na początku meczu nastąpiły trzy straty serwisu. Świątek uzyskała przełamanie na 2:0 popisując się pięknym skrótem i wspaniałym returnem. Po chwili Polka oddała podanie podwójnym błędem. Po obronie trzech break pointów Kontaveit wyrównała na 2:2. Warszawianka próbowała przejąć kontrolę spychając rywalkę do defensywy forhendowym topspinem. Zmieniała kierunki i była nastawiona na kończenie wymian bekhendem po linii, nie zwalniała ręki, ale w pierwszych gemach popełniła kilka błędów. Kontaveit dobrze broniła się serwisem. Kapitalnym bekhendem Świątek zdobyła trzy okazje na 4:2, ale Estonka od 0-40 zdobyła pięć punktów z rzędu.
Zobacz także - Cykl ITF: Kacper Żuk i Jan Zieliński z tytułem w Nussloch. Dobry tydzień Wojciecha Marka w Bressuire
Polka spieszyła się, coraz więcej psuła i do głosu doszła wyżej notowana rywalka. W siódmym gemie warszawianka oddała podanie pakując forhend w siatkę. Kontaveit jednak również nie potrafiła ustabilizować swojej gry i nie podwyższyła na 5:3. Podwójny błąd kosztował ją stratę serwisu. W 11. gemie Świątek oddała podanie wyrzucając bekhend. Kontaveit nie zdołała zakończyć seta. Zepsuła bekhend po krosie i o jego losach zadecydował tie break. W nim Polka wykazała się większym opanowaniem i błyskotliwością. Dwa bardzo dobre bekhendy dały jej I partię.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
Świątek skorzystała z interwencji medycznej. Do rywalizacji w II secie przystąpiła z obandażowanym udem. Rozpoczęła go z przytupem, od przełamania uzyskanego dwoma świetnymi returnami i bekhendem po linii. Tymczasem Kontaveit błądziła na korcie, jakby wciąż rozpamiętywała zmarnowane szanse z I partii. Rozregulowana Estonka atakowała z nieprzygotowanych pozycji i piłki przez nią zagrywane lądowały poza kortem. Jest to jednak doświadczona tenisistka i potrafiła poradzić sobie z emocjami.
W czwartym gemie Świątek oddała podanie pakując bekhend w siatkę. Gra Polki falowała, były genialne zagrania, ale też sporo nerwowych ruchów i błędów. Wspaniałą kombinacją skrótu i woleja Polka zdobyła przełamanie na 4:3, ale nie utrzymała przewagi. Głębokim returnem wymuszającym błąd Kontaveit wyrównała na 4:4. Ostateczne słowo w tym secie należało do Estonki, która odżyła i w 12. gemie wykorzystała piłkę setową kończącym returnem.
W drugim gemie III partii Świątek oddała podanie podwójnym błędem. Na fali była Kontaveit, która wspaniałym krosem bekhendowym wyszła na 3:0. W grze Polki było coraz więcej nonszalancji i banalnych pomyłek, z linii końcowej i przy siatce. W czwartym gemie miała 40-15 i utrzymała serwis, ale po obronie dwóch break pointów. Warszawianka chodziła do siatki po nieprzygotowanych atakach i Estonka ją bezlitośnie mijała. Świątek wyglądała na pogubioną taktycznie i rozbitą mentalnie. Kontaveit ją spokojnie punktowała.
Nieudany skrót kosztował Polkę stratę podania w szóstym gemie. Warszawianka pokazała jednak ducha walki i doprowadziła do niesamowitej końcówki. Głębokim bekhendem wymuszającym błąd zdobyła przełamanie. Wstąpiły w nią nowe siły i wspaniałym returnem bekhendowym wykorzystała break pointa na 4:5. Następnie pewnie utrzymała podanie i wyrównała na 5:5. Decydujące słowo należało do Kontaveit, która nie straciła animuszu i przetrwała pościg warszawianki. W 12. gemie Świątek zadrżała ręka, wyrzuciła dwie piłki (forhend po krosie, bekhend po linii) i mecz dobiegł końca.
W trwającym dwie godziny i 42 minuty meczu Kontaveit siedem razy została przełamana, a sama wykorzystała dziewięć z 14 break pointów. Estonka posłała 29 kończących uderzeń przy 35 niewymuszonych błędach. Świątek naliczono 42 piłki wygrane bezpośrednio i 51 pomyłek.
Kontaveit rozegrała drugi trzysetowy mecz w Australian Open 2020. W II rundzie wyeliminowała Hiszpankę Sarę Sorribes (6:2, 4:6, 6:1). Poza tym rozbiła Australijkę Astrę Sharmę (6:0, 6:2) i rozstawioną z numerem szóstym Szwajcarkę Belindę Bencić (6:0, 6:1). Estonka notuje 20. wielkoszlemowy występ i po raz pierwszy awansowała do ćwierćfinału. Kolejną jej rywalką będzie w środę Simonę Halep.
Dla Świątek był to piąty wielkoszlemowy występ, drugi w Australian Open. Rok temu w Melbourne zadebiutowała w imprezie tej rangi. Jako 177. rakieta globu przeszła kwalifikacje i doszła do ćwierćfinału. W najbliższy poniedziałek Polka wróci do czołowej "50" rankingu, w której po raz pierwszy znalazła się w sierpniu. Dla Polki był to pierwszy występ od US Open 2019. Ubiegły sezon zakończyła przedwcześnie z powodu problemów ze stopą.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 71 mln dolarów australijskich
poniedziałek, 27 stycznia
IV runda gry pojedynczej kobiet:
Anett Kontaveit (Estonia, 28) - Iga Świątek (Polska) 6:7(4), 7:5, 7:5