Alexander Zverev nie obroni tytułu w ATP Finals. W półfinale przegrał 5:7, 3:6 z Dominikiem Thiemem i tym samym nie zostanie dziewiątym w dziejach tenisistą, który co najmniej dwa razy z rzędu zwyciężył w Finałach ATP Tour.
- Mecz był dość wyrównany - mówił na konferencji prasowej, cytowany przez portal puntodebreak.com. - Dominic był lepszy z linii końcowej, a ja musiałem grać bez returnu. Bardzo źle odbierałem jego serwisy, przez co nie mogłem wywierać na nim presji. A kiedy już to robiłem, on bardzo dobrze prezentował się w ważnych momentach, za co oddaję mu wszystkie zasługi.
- W drugim secie miałem bardzo zły gem serwisowy i to o wszystkim rozstrzygnęło - kontynuował. - Nie potrafiłem też korzystać z możliwości, jakie miałem. Kilka razy przegrałem ważne punkty i popełniłem łatwe błędy.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania
Dla Zvereva był to ostatni oficjalny mecz w tym roku. - Przez cały rok nie byłem szczęśliwy, zarówno na korcie, jak i poza nim. Ale po tym wszystkim, co mi się przytrafiło, to, że zakończę sezon na siódmym miejscu w rankingu, jest niesamowite. Z tej perspektywy odbieram to jako coś naprawdę pozytywnego. Oczywiście, chciałbym grać lepiej w najważniejszych turniejach. Uważam jednak, że po US Open zacząłem grać na wyższym poziomie i myślę, że przeniosę to na następny sezon.
22-letni Niemiec stwierdził również, że sezon 2020 powinien być udany dla tenisistów z jego pokolenia. - Myślę, że w 2020 roku będziemy mieć nowego mistrza wielkoszlemowego. Może to będzie Dominic albo Danił Miedwiediew czy Stefanos Tsitsipas. Mam nadzieję, że ja też znajdę się w tym gronie - zawyrokował.