Wimbledon po raz pierwszy pod dachem

W sobotni wieczór po raz pierwszy w trakcie trwania Wimbledonu został zamknięty dach nad kortem centralnym. Dla widzów miało się to okazać nie mniejszą atrakcją, niż oglądanie w akcji Andy'ego Murraya, wielkiego faworyta Brytyjczyków.

W tym artykule dowiesz się o:

Operacja zainstalowania dachu o powierzchni 5,2 tys. metrów kwadratowych i wadze tysiąca ton nad główną areną najsłynniejszego turnieju tenisowego świata pochłonęła 90 mln funtów. Kort centralny zostaje przykryty w osiem minut.

Sobotnia decyzja o zamknięciu dachu została podjęta, bo nad Londynem zbierały się od dłuższego czasu ciemne chmury, a w ogóle był to najbardziej niepogodny dzień w pierwszym tygodniu rywalizacji. Mecz Andy'ego Murraya z Viktorem Troickim już się skończył, ale na korcie nr 1 grali wciąż Juan Carlos Ferrero i Fernando González.

W przypadku opadów to ostatnie spotkanie zostałoby przeniesione na centralny kort, gdzie w międzyczasie adaptowano warunki klimatyzacyjne, a wszystko, by nie wystawić na szwank trawy. Nikt jednak tego wieczoru pod dachem nie zagrał, bo Chilijczyk González, półfinalista Roland Garros, popełnił przy piłce meczowej podwójny błąd serwisowy.

Tymczasem opuszczający już powoli klub All England widzowie przystawali i pokazywali sobie nawzajem historyczną chwilę zamknięcia dachu. Nie wszystkim spodobała się atmosfera potem wewnątrz tej de facto hali. Jedni mówili, że "nie czują się jak na Wimbledonie", a inni po prostu, że ogromne pieniądze włożone w budowę nie poszły na marne.

Komentarze (0)