Od stycznia 2019 roku zmieniły się przepisy i turnieje rangi ATP Challenger Tour są rozgrywane na przestrzeni siedmiu dni (od poniedziałku do niedzieli). Drabinka główna została zwiększona do 48 nazwisk, a eliminacje uproszczone i bierze w nich udział zaledwie czterech graczy. W puli nagród zawodów rozgrywanych na kortach Parku Tenisowego Olimpia znalazło się 69 290 euro.
Na liście zgłoszeń do Poznań Open 2019 nie ma ani jednego Polaka. Hubert Hurkacz awansował w poniedziałek na najwyższą w karierze 41. pozycję i aby bronić tytułu w stolicy Wielkopolski, potrzebowałby dzikiej karty. Problem w tym, że wrocławianin zapowiedział, iż nie będzie już grał challengerów, co zresztą zrozumiałe. Nawet jeśli w Paryżu powinęłaby się mu noga, to kolejne punkty do rankingu ATP będzie mógł zdobyć na europejskiej trawie.
Do Poznania nie planuje również zawitać Kamil Majchrzak. Piotrkowianin awansował w poniedziałek na 111. miejsce w rankingu ATP. Teraz przygotowuje się do startu w eliminacjach do Rolanda Garrosa 2019, a potem będzie już myślał o kortach trawiastych. Nieobecność Hurkacza i Majchrzaka na liście zgłoszeń nie oznacza, że w turnieju nie zaprezentują się Polacy. Organizatorzy mają do dyspozycji pięć dzikich kart i na pewno będą chcieli wyróżnić Biało-Czerwonych. Decyzje o ich przyznaniu zapadną pod koniec maja.
ZOBACZ WIDEO Legia przegrała tytuł na własne życzenie? "Piłkarze Legii to primadonny, goście bez charakteru"
W Poznaniu nie zabraknie ciekawych nazwisk. Z aktualnego Top 100 zamierzają zagrać Serb Filip Krajinović (finalista paryskiego Masters z 2017 roku) i Hiszpan Roberto Carballes (mistrz ostatniej edycji turnieju ATP World Tour 250 w Quito). Do stolicy Wielkopolski ma zawitać także doświadczony Hiszpan Tommy Robredo, który swego czasu był notowany w najlepszej "10" klasyfikacji ATP.
Zobacz także:
Rzym: Alexander Zverev przegrał z Matteo Berrettinim
Najdłuższa od 15 lat posucha Rafaela Nadala