WTA Lugano: Iga Świątek pokonana w finale. Polka przegrała trzysetowy bój z Poloną Hercog

Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Iga Świątek
Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek po raz pierwszy wystąpiła w finale turnieju WTA. W Lugano, w przerywanym przez deszcz meczu, Polka przegrała ze Słowenką Poloną Hercog.

Iga Świątek (WTA 115) w zaledwie trzecim starcie w głównym cyklu doszła do premierowego finału. W Lugano odniosła pierwsze zwycięstwo nad tenisistką z Top 50 rankingu, w II rundzie nad Słowaczką Viktorią Kuzmovą. W półfinale warszawianka rozbiła 6:0, 6:1 Kristynę Pliskovą. W niedzielę zmierzyła się z doświadczoną Poloną Hercog (WTA 89). Mecz toczył się w trudnych warunkach, był przerywany przez deszcz, do tego zawodniczkom doskwierał chłód i wiatr. Świątek stawiła Słowence twardy opór. Prowadziła 2:0 w trzecim secie, ale przegrała 3:6, 6:3, 3:6.

W trzecim gemie Świątek oddała podanie do zera, na koniec wyrzucając forhend. W tym momencie zaczął padać deszcz. Polka natychmiast odrobiła stratę kombinacją krosa bekhendowego i forhendu. Warszawianka od początku starała się grać agresywnie, wchodziła w kort, zmieniała kierunki, posyłała głębokie piłki, ale na ciężkim korcie musiała cierpliwie pracować na każdy punkt. Hercog wybijała ją z rytmu za pomocą bardzo dobrze funkcjonującego slajsa. W piątym gemie Świątek oddała podanie ze stanu 40-15, a w trakcie szóstego mecz został przerwany.

Tenisistki wróciły na kort po ponad godzinie. Po wznowieniu Hercog była solidniejsza. Lepiej poruszała się po korcie. Świątek nie mogła się odnaleźć na wilgotnej nawierzchni i popełniała mnóstwo błędów. Słowenka szybko utrzymała podanie i wyszła na 4:2. W siódmym gemie Polka z 15-40 doprowadziła do równowagi, ale ostatecznie oddała podanie pakując forhend w siatkę. Warszawianka była konsekwentna w agresywnej grze, nie zrażały ją błędy, cały czas chciała mieć inicjatywę i starała się rozmontować solidną w obronie przeciwniczkę. W zaciętym ósmym gemie zniwelowała trzy piłki setowe i wykorzystała piątego break pointa świetnym returnem. Jednak w jej grze było zbyt wiele wahań. Po raz czwarty oddała podanie. Set dobiegł końca, gdy wyrzuciła forhend.

Świątek nie straciła bojowego nastawienia. W II partii uzyskała przełamanie na 2:1 głębokim returnem wymuszającym błąd. Serwis nie był jednak jej atutem, w czwartym gemie oddała go do zera. Operująca głębokim forhendem i dobrym slajsem Hercog była niesłychanie rzetelna i w dalszym ciągu spokojnie konstruowała punkty. Dobrze się broniła i wyprowadzała skuteczne kontry. O braku pewności Świątek świadczyło to, że często miała przewagę w wymianach, ale brakowało wykończenia. W końcu jednak pokonała barierę we własnej głowie i w końcówce seta zagrała swobodniej i skuteczniej. Kończący return dał jej przełamanie na 4:3. Lepiej wyglądały jej ataki z głębi kortu oraz zaczęły funkcjonować skróty. Hercog coraz trudniej przychodziło odpieranie ataków warszawianki. W dziewiątym gemie Słowenka obroniła pierwszego setbola slajsem bekhendowym w sam narożnik, ale przy drugim wpakowała piłkę w siatkę.

Zanim rozpoczął się III set, Hercog skorzystała z interwencji medycznej z powodu problemów z plecami. Świątek głębokimi krosami kilka razy zepchnęła rywalkę do głębokiej defensywy. Bardzo dobrym bekhendem zaliczyła przełamanie na 2:0. Później jednak punkty zaczęły jej za szybko uciekać. Polka spieszyła się i znów popełniała dużo błędów. W trzecim i piątym gemie oddała podanie psując woleja i wyrzucając forhend. Hercog miała zdecydowanie mniej kryzysowych chwil. Rzetelnością, precyzją i urozmaiconą defensywą osłabiła siłę rażenie warszawianki. W dziewiątym gemie Świątek obroniła pierwszą piłkę meczową krosem bekhendowym, ale przy drugiej przestrzeliła forhend.

W trwającym dwie godziny i 16 minut meczu Świątek popełniła pięć podwójnych błędów, a Hercog zaserwowała pięć asów. Polka wykorzystała tylko sześć z 16 break pointów. Słowenka na przełamanie zamieniła osiem z 12 szans. Zdobyła 96 ze 175 rozegranych punktów (55 proc.).

Dla Hercog był to szósty singlowy finał WTA (pięć wcześniejszych też osiągnęła na kortach ziemnych), pierwszy od kwietnia 2018 roku (Stambuł). Słowenka zdobyła trzeci tytuł. W 2011 i 2012 roku triumfowała w Bastad. Samsung Open w Lugano to 17. zakończony turniej WTA w tym sezonie. Każdy został wygrany przez inną tenisistkę.

W poniedziałek Świątek awansuje do Top 100 rankingu jako 10. Polka w historii. W czołowej "100" zadebiutuje jako czwarta tenisistka urodzona w 2001 roku. Dołączy do Amerykanki Amandy Anisimovej, Rosjanki Anastazji Potapowej i Serbki Olgi Danilović. Warszawianka zagrała w finale turnieju WTA jako najmłodsza Polka (17 lat i 10 miesięcy).

Mistrzyniami gry podwójnej zostały Sorana Cirstea i Andreea Mitu, które zwyciężyły 1:6, 6:2, 10-8 Rosjankę Weronikę Kudermetową i Kazaszkę Galinę Woskobojewą. Rumunki wróciły ze stanu 3-6 w super tie breaku. Cirstea zdobyła piąty deblowy tytuł w głównym cyklu, pierwszy od 2011 roku. Dla Mutu to czwarty triumf.

Zobacz także - Iga Świątek najmłodszą Polką w finale WTA

Samsung Open, Lugano (Szwajcaria)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 250 tys. dolarów
niedziela, 14 kwietnia

finał gry pojedynczej:

Polona Hercog (Słowenia) - Iga Świątek (Polska) 6:3, 3:6, 6:3

finał gry podwójnej:

Sorana Cirstea (Rumunia, 3) / Andreea Mitu (Rumunia, 3) - Weronika Kudermetowa (Rosja, 1) / Galina Woskobojewa (Kazachstan, 1) 1:6, 6:2, 10-8

Czytaj także - Iga Świątek przekroczyła magiczną. Będzie 10. Polką w Top 100 rankingu

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany

Komentarze (93)
avatar
AJ10
15.04.2019
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Radwańska ostatni turniej wygrała w Pekinie 9.10.2016, co było jednym z jej największych trofeów, po WTA Finals 2015, oraz po Pekinie 2011 i Miami 2012. Co do Świątek, to było widać jak na dłon Czytaj całość
avatar
Magical_Passionate
15.04.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Tak; do stanu 2:0, w 3 secie,wydawało się,że Świątek,jest naprawdę blisko zdobycia premierowego tytułu,ale to było jednocześnie bardzo daleko.Szczególnie na mączce gdzie można odrabiać nawet du Czytaj całość
avatar
peRFection
14.04.2019
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Jeszcze wspomnę, że Andreescu też przegrała w finale internationala w Auckland po trzech setach i wszyscy wiedzą co zgarnęła później. To już wiadomo czyj będzie Madryt ;D 
avatar
tomek33
14.04.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Cieszy finał Igi. Mecz pokazał słaba głowę Polki, oraz te same błędy robione seryjnie. Iga powinna wyciągać wnioski z błędów w danym momencie, tłumaczenie to doświadczeniem jest słabe. Niewiem, Czytaj całość
avatar
explosive
14.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dobre idzie. Cieszyć się trzeba. Mama następców Agi i Jurka. Czasu jeszcze trochę trzeba. Zresztą trudno liczyć że będą wygrywać za każdym razem