ATP Dubaj: było lepiej niż w Marsylii. Hubert Hurkacz przegrał bój ze Stefanosem Tsitsipasem

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz na ćwierćfinale zakończył występ w turnieju ATP World Tour 500 w Dubaju. Polski tenisista po raz drugi w ciągu ośmiu dni musiał uznać wyższość greckiej rewelacji Stefanosa Tsitsipasa, ale tym razem pokazał się z dużo lepszej strony.

W dwóch poprzednich starciach ze Stefanosem Tsitsipasem nasz reprezentant nie wygrał nawet seta. W zeszłym roku panowie spotkali się w mediolańskich Finałach Next Gen ATP. Z kolei osiem dni temu rozegrali mecz II rundy w halowej imprezie ATP World Tour 250 w Marsylii. We Francji Grek zwyciężył 6:4, 6:2, a następnie sięgnął po drugie w karierze trofeum w głównym cyklu.

Hubert Hurkacz bardzo chciał pokazać się z lepszej strony niż podczas poprzedniego pojedynku. Już w pierwszych gemach serwisowych 20-letniego ateńczyka starał się wywrzeć na nim presję swoimi returnami. 11. tenisista świata potrzebował trochę czasu, aby złapać właściwy dla siebie rytm. Nie uniknął błędów i już w trzecim gemie stracił podanie. Było to pierwsze przełamanie na rzecz wrocławianina w krótkiej historii jego spotkań z Grekiem.

Tsitsipas szybko otrząsnął się po pierwszym niepowodzeniu i rozpoczął starania o odrobienie straty. Polak znalazł się pod presją w czwartym gemie, gdy rywal posłał kilka głębokich piłek. Zepsuty bekhend zakończył się stratą podania. Potem gra się wyrównała i obaj uważnie pilnowali serwisu. Pokazali też parę nietuzinkowych uderzeń. Nasz reprezentant zagrał m.in. bardzo trudnego pół-woleja, po którym piłka spadła tuż za siatkę.

ZOBACZ WIDEO Polscy piłkarze w wysokiej formie. Przepiękny gol Milika z rzutu wolnego

Więcej przełamań w partii otwarcia nie było, dlatego rozstrzygnięcie zapadło w tie breaku. Do pierwszej zmiany stron obaj wykorzystywali swoje podania i było po 3. To wtedy Grek przepuścił kapitalny atak, zwieńczony smeczem przy siatce. Niesamowita akcja, podczas której Hurkacz odegrał piłkę z pozycji leżącej, dała Tsitsipasowi trzy setbole. Przy drugim rozstawiony z "piątką" gracz posłał wspaniały return, czym zakończył premierową odsłonę.

Zobacz także: Maria Szarapowa przeszła niewielką operację

Natychmiast po wygraniu pierwszego seta Grek starał się uzyskać przewagę przełamania w drugiej partii. 77. w rankingu ATP Polak nie serwował już tak mocno, a to zwiększało szanse na punkty dla Tsitsipasa. Ateńczyk posyłał precyzyjne i głębokie piłki, stwarzając presję na rywalu. Hurkacz coraz częściej mylił się i w trzecim gemie stracił serwis. Po zmianie stron znów znalazł się w opałach, lecz tym razem wygrał kapitalną wymianę, po czym zakończył gema.

Prowadzący z przewagą breaka Tsitsipas trochę spuścił z tonu, co starał się wykorzystać nasz reprezentant. W ósmym gemie wypracował on dwie okazje na powrót do gry, ale w momencie zagrożenia utraty serwisu jego rywal natychmiast przyspieszał. Grecki zawodnik nie dał się przełamać i wyszedł na 5:3. Hurkacz zdołał jeszcze wygrać własne podanie, a po zmianie stron znów zaatakował na returnie. Nie wykorzystał dwóch break pointów, jednak przy trzecim z pomocą przyszedł mu przeciwnik i w ten sposób było po 5.

Przełamanie powrotne uskrzydliło naszego reprezentanta, który wygrał serwis i wyszedł na prowadzenie. W 12. gemie Polak wypracował piłkę setową, lecz jego rywal jeszcze się uratował. Znów decydował tie break, ale tym razem Hurkacz zagrał koncertowo. Znakomicie trzymał piłkę w korcie i prowadził wymiany. Był nieustępliwy i seryjnie zdobywał kolejne punkty. Grek był bez szans i skapitulował już przy pierwszej piłce setowej dla wrocławianina.

Zobacz także: Juan Martin del Potro musi odpocząć od tenisa

Po niespodziewanej porażce Tsitsipas musiał ochłonąć i skorzystał z przerwy toaletowej. Jeszcze kilkanaście minut temu był o dwie piłki od zwycięstwa. Teraz musiał uspokoić się i przygotować na trzeciego seta. Zaczął mocno, bowiem już w drugim gemie wykorzystał moment słabości polskiego zawodnika. Grek przełamał, a po chwili obronił break pointa i prowadził już 3:0. Hurkacz wyraźnie opadł z sił. Nie poruszał się już tak sprawnie po korcie. Tenisista z Aten z łatwością odebrał mu podanie na 4:0 i nie zamierzał odpuszczać. Polak z wielkim trudem zdobył jeszcze honorowego gema, jednak już po chwili Tsitsipas zakończył mecz wynikiem 7:6(4), 6:7(1), 6:1.

Hurkacz i tak osiągnął w Dubaju życiowy sukces. Po raz pierwszy w karierze pokonał notowanego w Top 10 zawodnika (Kei Nishikori), osiągnął ćwierćfinał zawodów głównego cyklu, zdobył 90 punktów do klasyfikacji ATP oraz czek na 75 tys. dolarów. W poniedziałek przesunie się o kilka miejsc, w okolice 65. pozycji. Teraz poleci do USA, gdzie zagra kolejno w Indian Wells i Miami. Następnie przeniesie się na mączkę. Jego pierwszym turniejem na tej nawierzchni ma być marokański Marrakesz.

Tsitsipas kontynuuje starania o trzeci tytuł rangi ATP World Tour. W piątkowym pojedynku o finał jego rywalem będzie Francuz Gael Monfils, który po trzysetowym boju pokonał Litwina Ricardasa Berankisa. Jeśli zwycięży, to niewykluczone, że w sobotnim meczu o okazałe trofeum jego przeciwnikiem będzie Szwajcar Roger Federer, celujący w 100. mistrzostwo w głównym cyklu.

Dubai Duty Free Tennis Championships, Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 2,736 mln dolarów
czwartek, 28 lutego

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 5) - Hubert Hurkacz (Polska) 7:6(4), 6:7(1), 6:1

Źródło artykułu: