- Porażka oczywiście boli. Chciałam zwyciężyć w finale i sięgnąć po tytuł, ale myślę, że wygrałam już dwa lata temu - powiedziała Petra Kvitova. Dwukrotna mistrzyni Wimbledonu nawiązała w ten sposób do dramatycznych wydarzeń z grudnia 2016 roku, gdy w swoim mieszkaniu w Prościejowie została zaatakowana nożem przez włamywacza. Czeszka doznała poważnych obrażeń dłoni, ale po półrocznej przerwie powróciła do rywalizacji.
- Dla mnie to coś niesamowitego. Chyba dalej nie mogę pojąć, że naprawdę grałam w finale. Przeszłam przez tak wiele rzeczy, które nie były wspaniałe. Nie wiedziałam, czy będę jeszcze trzymać rakietę w ręce. Tak się jednak stało i jest dobrze - dodała tenisistka, która w poniedziałek będzie wiceliderką rankingu WTA.
W sobotnim pojedynku Kvitova przez dwie i pół godziny walczyła z Naomi Osaką. Przegrała ostatecznie 6:7(2), 7:5, 4:6 i to Japonka wygrała Australian Open 2019 oraz została nową liderką rankingu WTA. - Miałam swoje szanse w pierwszym secie. Prowadziłam 40-0 przy jej serwisie. Miałam kilka break pointów. Nie zagrałam jakoś bardzo źle, ale być może mogłam być agresywniejsza przy jednej lub dwóch wymianach. Potem walczyłam w drugim secie i jestem z tego dumna. W kolejnej partii decydowało tylko jedno przełamanie. Taki właśnie jest tenis - wyznała.
Kvitova powiedziała wiele ciepłych słów na temat Osaki. - Naomi gra wspaniale. Wygrała US Open i Australian Open, a to są niesamowite osiągnięcia. Gdy wchodzi w kort, wywiera presję na rywalce i lubi grać agresywnie. Posyła długie piłki, które trudno jest odbić. Lubi taki tenis i jest w tym dobra - stwierdziła reprezentantka naszych południowych sąsiadów.
ZOBACZ WIDEO Czy Piątek zagra już w meczu z Napoli? Trener Milanu chwali Polaka