Najtrudniej we wtorek mieli ci, których mecze zostały zaplanowane jako pierwsze na kortach. Gdy o godz. 11:00 lokalnego czasu ruszały gry, temperatura w Nowym Jorku wynosiła 35 stopni Celsjusza. W okolicach południa - już 37. - Co robić? Mam tu zostać czy nie? Tu jest 200 stopni - mówił Leonardo Mayer podczas spotkania z Laslo Djere. Argentyńczyk ostatecznie skreczował w czwartym secie, a po meczu powiedział: - W takich warunkach bardzo trudno jest grać. Upał był nie do zniesienia. Gdy wróciłem do szatni, widziałem wielu wyczerpanych tenisistów.
Sześć kreczów w ciągu jednego dnia
Mayer był jednym z sześciu graczy, którzy we wtorek nie dokończyli swoich spotkań. Stefano Travaglia pojedynek z Hubertem Hurkaczem poddał w czwartym secie. Również kolejny rywal Polaka, Marin Cilić, skorzystał na pechu rywala. Chorwat zmierzył się z Mariusem Copilem, który rozpoczął mecz od prowadzenia 5:1 i 40-0, ale od tego momentu zdobył ledwie dwa z 14 rozegranych gemów. Filip Krajinović miał dość rywalizacji z Matthew Ebdenem w piątej partii.
Dramatyczne sceny miały miejsce natomiast na korcie numer sześć. W czwartym secie pojedynku z Marcosem Baghdatisem Michaiła Jużnego najpierw złapał kurcz, a następnie Rosjanin runął na kort. Z pomocą ruszyli mu trener Boris Sobkin, wtorkowy rywal oraz fizjoterapeuta. Kończący we wrześniu karierę 36-letni Jużny z pewnością nie tak wyobrażał sobie swój pożegnalny występ na poziomie Wielkiego Szlema.
Również Ricardas Berankis nie wytrzymał trudów rywalizacji. Litwin przez dwa sety walczył jak równy z równym z faworyzowanym Hyeonem Chungiem, ale gdy od początku trzeciej odsłony przegrał osiem gemów z rzędu, skreczował. - W mojej opinii mecze powinny zostać odwołane. Warunki były niebezpieczne dla zdrowia - skomentował Berankis.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Karol Linetty blisko szczęścia w polskim meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]
Wanna z lodem uratowała Djokovicia
Mimo ekstremalnego upału, organizatorzy turnieju nie zdecydowali się jednak na zatrzymanie gier. Nie zasunęli również dachów na dwóch największych kortach obiektu. Udostępnili za to tenisistom możliwość skorzystania z dziesięciominutowej przerwy po trzecim secie. I właśnie to pomogło Novakowi Djokoviciowi w spotkaniu z Martonem Fucsovicsem. - Ta przerwa była dla nas bardzo cenna i potrzebna. Cieszę się, że ją mieliśmy. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem. Po trzech setach walki byliśmy nago obok siebie w wannach z lodem. Muszę przyznać, że to wspaniałe uczucie - żartował po meczu Serb.
Po zejściu z kortu Djoković miał powody do dowcipkowania, ale na rozgrzanym niczym piekarnik Arthur Ashe Stadium wcale nie było mu do śmiechu. W trakcie pojedynku z Fucsovicsem sprawiał bowiem wrażenie osowiałego i miał problemy z poruszaniem się po placu gry. W pewnym momencie poprosił o wizytę lekarza oraz o wiaderko, bo czuł, że może zwymiotować. - Obaj zmagaliśmy się z warunkami. Dopiero od końcówki trzeciego seta zacząłem grać lepiej. Wcześniej miałem jedynie włączony tryb przetrwania. Warunki były brutalne, ale czasami tak bywa i musisz sobie z tym poradzić. Musiałem znaleźć sposób, by wydostać się z kłopotów, a punktem zwrotnym, jak myślę, był gem przy 4:3 w trzecim secie, kiedy go przełamałem - mówił belgradczyk, który ostatecznie zwyciężył 6:3, 3:6, 6:4, 6:0.
To nie koniec upałów
We wtorek uczestnicy US Open 2018 przeszli piekło, a w kolejnych dniach wcale nie będą mieć łatwiej. Środa w Nowym Jorku znów ma być upalna, z temperaturą dochodzącą nawet do 36 stopni Celsjusza. Podobnie czwartek. Ale od piątku ma padać deszcz. I to także nie jest dobra wiadomość.