Piątek był niezwykle intensywny dla Rogera Federera i Stana Wawrinki. Szwajcarzy najpierw rozegrali zaległe z czwartku pojedynki III rundy, a następnie, w sesji nocnej, zmierzyli się ze sobą w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati. Dla Federera była to pierwsza taka sytuacja od ponad 14 lat. Poprzednio dwa mecze jednego dnia rozegrał 9 lipca 2004 roku w Gstaad. Wówczas ograł Ivo Karlovicia i Radka Stepanka.
Starszy i wyżej notowany ze Szwajcarów rozpoczął spotkanie bardzo ofensywnie nastawiony i kiedy miał okazję, atakował przy siatce. Wawrinka natomiast postawił na grę z głębi kortu, skąd posyłał potężne uderzenia, zwłaszcza z bekhendu. W pierwszym secie nieznaczna inicjatywa należała do Federera, który jednak nie wykorzystał ani break pointów w szóstym gemie, ani setboli w 12. W czasie rozstrzygającego o inauguracyjnej partii tie breaka niebo rozjaśniły fajerwerki. Wawrinka dostosował się do tych okoliczności i rozegrał wystrzałową rozgrywkę. Zasypał rodaka gradem morderczych zagrań z linii końcowej, a Federer dołożył do tego kilka błędów własnych i set zakończył się wygraną młodszego z Helwetów.
Druga partia miała identyczny przebieg. Federer znów doskonale serwował, ponownie zmarnował okazję na przełamanie i znów obaj rozegrali tie breaka. Tyle że tym razem górą był tenisista z Bazylei. Rozstawiony z numerem drugim Federer objął prowadzenie 4:2, następnie 6:4, lecz wówczas zmarnował dwa setbole. Po chwili jednak zdobył punkt na 7-6 i wywalczył trzecią szansę, przy której Wawrinka posłał bekhend w aut.
ZOBACZ WIDEO Ambitne plany Igi Świątek. "Chciałabym wygrać wszystkie Wielkie Szlemy"
Obaj rozgrywali genialny spektakl. Grali niezwykle agresywnie, choć to Federer częściej wchodził w kort. Wymiany z linii końcowej były toczone w kosmicznym tempie i z wykorzystaniem całej geometrii kortu. I jeden, i drugi szukali uderzeń kończących, a publiczność co rusz nagradzała gorącymi oklaskami cudowne zagrania aktorów piątkowego spektaklu.
Grzmoty były na korcie, a także nad nim. Na początku trzeciego seta pojedynek został przerwany na niespełna pół godziny z powodu błyskawic. Po wznowieniu Federer szybciej uchwycił właściwy rytm. 37-latek z Bazylei od stanu 2:2 nie stracił ani jednego gema i tuż przed północą lokalnego czasu zakończył to wspaniałe widowisko.
Mecz trwał dwie godziny i 16 minut. W tym czasie Federer zaserwował siedem asów, ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem, wykorzystał dwa z dziewięciu break pointów, posłał 31 zagrań kończących, popełnił 48 niewymuszonych błędów i łącznie zdobył 110 punktów, o 19 więcej od rywala. Wawrince z kolei zapisano trzy asy, 21 uderzeń wygrywających oraz 41 pomyłek własnych.
Wygrywając w piątek, Federer podwyższył na 21-3 bilans bezpośrednich konfrontacji z Wawrinką. Dla Helweta to także 13. z rzędu wygrany mecz w Cincinnati. Ostatnią porażkę w tym turnieju poniósł w 2013 roku, przegrywając w ćwierćfinale z Rafaelem Nadalem. W półfinale tej imprezy znalazł się po raz ósmy w 16. starcie. W przeszłości, gdy docierał do tej fazy Western & Southern Open, to zawsze zdobywał tytuł.
W 1/2 finału tegorocznej edycji (w sobotę, nie wcześniej niż o godz. 1:00 czasu polskiego) Szwajcar zmierzy się z Davidem Goffinem. Z Belgiem wygrał sześć z siedmiu dotychczas rozegranych pojedynków. Jedyną porażkę poniósł w ich ostatnim starciu - w listopadzie zeszłego roku w półfinale Finałów ATP World Tour.
Goffin w 1/4 finału wykorzystał niedyspozycję Juana Martina del Potro. Argentyńczyk zmagał się z problemami z nadgarstkiem i nie był w stanie poprawnie uderzać z bekhendu. Mimo to walczył ambitnie i doprowadził do dwóch rozgrywek tie breakowych, ale w obu minimalnie uległ Belgowi.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 5,669 mln dolarów
piątek, 17 sierpnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, WC) 6:7(2), 7:6(6), 6:2
David Goffin (Belgia, 11) - Juan Martin del Potro (Argentyna, 4) 7:6(5), 7:6(4)