Piątkowa porażka ze Stefanosem Tsitsipasem kosztowała Alexandra Zvereva utratę tytułu w turnieju Rogers Cup. Niemiec przegrał z Grekiem 6:3, 6:7(11), 4:6, choć w drugim secie prowadził już 5:2, a następnie, w tie breaku, miał dwie piłki meczowe.
- Jeśli mam być szczery, to nie sądzę, że Tsitsipas zagrał dobrze. To był żałosny mecz pod każdym względem. W drugim secie byłem na dobrej drodze do zwycięstwa, ale zacząłem popełniać błąd za błędem i dodałem mu skrzydeł. A on dzięki temu wrócił do gry. Prawda jest taka, że na tej konferencji powinienem siedzieć od półtorej godziny - mówił podczas spotkania z mediami po meczu.
Był to drugi pojedynek pomiędzy tymi tenisistami w ciągu sześciu dni. W minioną sobotę, w półfinale imprezy w Waszyngtonie, Zverev wygrał 6:2, 6:4. - Zrobiłem wszystko, co mogłem, aby jak najlepiej przygotować się do tego pojedynku. Mecz, który rozegraliśmy w Waszyngtonie, nie miał na mnie wpływu - zapewnił. - Prowadziłem 6:3, 5:3 i serwowałem, aby zakończyć mecz - kontynuował. - Więc powinienem był wygrać do trzech i do trzech. Ale od tego momentu nie grałem na swoim najlepszym poziomie oraz przestałem dobrze czuć piłkę.
W przyszłym tygodniu Niemiec wystąpi w kolejnej imprezie rangi Masters 1000, w Cincinnati. - Pojadę tam i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby jak najlepiej przygotować się do startu turnieju i zagrać dobrze - dodał.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot pewnym krokiem w finale 800m. "Bieg ułożył się po mojej myśli"
Czy w turnieju w Cincinnati Alexander Zverev osiągnie lepszy wynik niż w Toronto? 
Ojojoj...Saszka nie lubi przegrywać, oj nie ha,ha