Marian Vajda był trenerem Novaka Djokovicia w latach 2006-17. Dzięki współpracy ze Słowakiem belgradczyk z tenisisty utalentowanego przemienił się w jedną z największych gwiazd rozgrywek. Zdobył 12 tytułów wielkoszlemowych i awansował na pierwsze miejsce w rankingu. W maju 2017 roku ich drogi się rozeszły. Od kilku tygodni jednak znów współpracują ze sobą. Djoković zwrócił się do byłego szkoleniowca z prośbą o pomoc, a ten mu nie odmówił.
- Novak zaskoczył mnie, dzwoniąc i prosząc, abym dołączył do jego sztabu - mówił Vajda w rozmowie z portalem telegraph.co.uk. - Miałem mieszane uczucia, bo nie dość, że przez ponad rok byłem z dala od tenisa, to jeszcze chciałem spędzać czas z najbliższymi. Przez trzy dni rozmawiałem o tym z moją rodziną i doszedłem do wniosku, że powrót do współpracy z Novakiem będzie dla mnie dobry i ważny.
Słowak wznowił współpracę z Djokoviciem w trudnym momencie. W kwietniu, kiedy Serb po walce z kontuzją łokcia i po przejściu operacji był daleki od optymalnej formy. - Jego gra nie była na właściwym poziomie i musieliśmy zaczynać od nowa. Ale to dla mnie ekscytujące wyzwanie - wyjawił szkoleniowiec.
- Novak od zawsze był wielkim wojownikiem i wspaniałym czempionem. Jeśli chodzi o osobowość, to pozostał taki sam, jak wcześniej. Jest miłym facetem, który uwielbia kontakt z publicznością i rywalizację - dodał.
Efekty pracy Vajdy już są widoczne. W ubiegłym tygodniu w turnieju w Londynie Djoković zanotował pierwszy od roku finał (przegrał z Marinem Ciliciem). - Jestem zaskoczony, że Novak dotarł do finału i jednocześnie bardzo zadowolony z tego, jak się zaprezentował. Sądziłem, że stać go na dobrą grę, ale nie spodziewałem się, że dotrze tak daleko - ocenił Słowak.
ZOBACZ WIDEO Jacek Gmoch: Przeceniliśmy naszą reprezentację po eliminacjach