Roland Garros: debiutant kontra mistrz. Hubert Hurkacz zagra z Marinem Ciliciem o III rundę

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
zdjęcie autora artykułu

W czwartek Huberta Hurkacza czeka największe wyzwanie w dotychczasowej karierze. W II rundzie rozgrywanego na kortach ziemnych w Paryżu wielkoszlemowego Roland Garros 2018 Polak zmierzy się z Marinem Ciliciem, mistrzem US Open z 2014 roku.

Aby dostać się do głównej drabinki Roland Garros 2018, Hubert Hurkacz najpierw musiał przejść trzystopniowe kwalifikacje. Szansę debiutu w turnieju wielkoszlemowym otrzymał we wtorek, kiedy to zmierzył się z Tennysem Sandgrenem. W rozgrywanym przy kroplach padającego deszczu i przerywanym przez niekorzystną aurę meczu z Amerykaninem spisał się doskonale. Zwyciężył 6:2, 6:2, 3:6, 6:3. - To był bardzo ciężki mecz. Rano padało, później też nastąpiła przerwa. Przeciwnik walczył cały czas, ale bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać - mówił tuż po triumfie.

Było to pierwsze zwycięstwo polskiego tenisisty w imprezie wielkoszlemowej od Wimbledonu 2017 roku, gdy w II rundzie Jerzy Janowicz pokonał Lucasa Pouille'a. Wrocławianin został także 15. w dziejach polskim singlistą, który wygrał mecz na poziomie Wielkiego Szlema. - Wierzyłem, że mogę wygrać ten mecz. Musiałem grać zbilansowany tenis, bo on lubi grać bardzo mocno, więc starałem się zwalniać, zmieniać rytm, trochę poprzebijać, a później przyspieszać i czekać na swoje okazje - ocenił.

Po wyeliminowaniu Sandgrena, ćwierćfinalisty Australian Open 2018, Hurkacza czeka jeszcze trudniejsze wyzwanie. W II rundzie zmierzy się z rozstawionym z numerem trzecim Marinem Ciliciem. Chorwat na otwarcie wygrał 6:3, 7:5, 7:6(4) z Jamesem Duckworthem. - Dobrze czułem się na korcie i świetnie serwowałem. Duckworth był solidnym i niewygodnym rywalem, ale w ważnych momentach zachowywałem spokój. Miałem dobry rytm i właściwie uderzałem z głębi kortu, choć mój return trochę szwankował - powiedział po inauguracyjnym pojedynku

Cilić to jedna z czołowych postaci męskich rozgrywek. Największy sukces w karierze odniósł w 2014 roku, gdy zwyciężył w US Open. W drodze po sensacyjny wielkoszlemowy triumf w Nowym Jorku wyeliminował m.in. Gillesa Simona, Rogera Federera, a w finale ograł Keia Nishikoriego. - To nierealne, że mogę nazywać się mistrzem wielkoszlemowym. Śniłem o tym przez całe życie. Od piątego seta meczu z Simonem (w IV rundzie - przyp. red.) aż do samego końca finału grałem niewiarygodny tenis. To wielkie osiągnięcie dla mnie, dla całego mojego zespołu i dla wszystkich ludzi, którzy byli ze mną i cały czas we mnie wierzyli. Czuję się, jakbym zdobył szczyt świata - mówił wówczas.

Po tym zwycięstwie nieco obniżył loty. Choć wciąż znajdował się w gronie dziesięciu najlepszych tenisistów świata, brakowało mu spektakularnych zwycięstw. Ale od zeszłego roku na dobre wrócił do ścisłej światowej czołówki. Wystarczy podkreślić, że zagrał w finałach dwóch z trzech ostatnich turniejów wielkoszlemowych (Wimbledon 2017 i Australian Open 2018 - w obu przypadkach przegrywał z Federerem), a w rankingu ATP awansował na trzecie miejsce (aktualnie jest czwarty).

W trwającej od 2005 roku zawodowej karierze Chorwat zdobył 17 tytułów i przegrał 14 finałów. Prócz US Open, po stronie największych triumfów może zapisać wygraną w imprezie rangi ATP World Tour Masters 1000 w Cincinnati w sezonie 2016. Na turniejowy tytuł czeka jednak od kwietnia ubiegłego roku, kiedy to zwyciężył w Stambule.

Opierający swoją grę na potężnym serwisie i forhendzie Cilić najlepiej odnajduje się na szybkich kortach. Mączka to jego najmniej lubiana nawierzchnia. Na ziemi odniósł tylko jeden triumf (właśnie w Stambule), a Roland Garros to jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym nie dotarł do finału. Na 11 startów w Paryżu tylko raz, w zeszłym sezonie, dotarł do ćwierćfinału. Tegoroczne występy na europejskiej mączce Chorwatowi zakłóciła kontuzja kolana. Mimo bólu, zagrał w Monte Carlo, gdzie dotarł do ćwierćfinału. Następnie przegrał pierwszy mecz w Stambule i wycofał się ze startu w Madrycie. Do gry wrócił, i to w świetnym stylu, w Rzymie. Na Foro Italico został zatrzymany dopiero w półfinale.

Cilić i Hurkacz nigdy ze sobą nie grali. Chorwat przyznał, że polski kwalifikant jest dla niego nieznaną postacią. - Nigdy nie grałem z Hurkaczem i nigdy go nie widziałem, więc na pewno będę musiał poszukać informacji. Najważniejsze dla mnie będzie to, żebym utrzymał wysoką jakość serwisu oraz lepiej returnował. To powinno zwiększyć moje poczucie pewności siebie - powiedział mieszkaniec Monte Carlo.

Mecz z aktualnie czwartym rankingu Ciliciem będzie dla Hurkacza pierwszą w karierze konfrontacją z rywalem z czołowej "10" klasyfikacji ATP. Najwyżej notowanym rywalem, z jakim dotychczas grał, był Leonardo Mayer, 41, gracz globu, z którym zmierzył się w marcu 2016 roku w pojedynku I rundy Grupy Światowej Pucharu Davisa pomiędzy Polską a Argentyną.

- Mam nadzieję, że z Ciliciem zagram na nieco fajniejszym korcie - powiedział Hurkacz po zwycięstwie nad Sandgrenem. Jego życzenie się spełniło. Z Ciliciem zmierzy się na korcie im. Philippe'a Chatriera, największej arenie w Paryżu. Początek spotkania o godz. 11:00.

Roland Garros, Paryż (Francja) Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 39,197 mln euro czwartek, 31 maja II runda: kort Philippe'a Chatriera, od godz. 11:00 czasu polskiego

Hubert Hurkacz (Polska, Q)bilans: 0-0Marin Cilić (Chorwacja, 3)
188ranking4
21wiek29
196/79wzrost (cm)/waga (kg)198/89
praworęczna, oburęczny bekhendgrapraworęczna, oburęczny bekhend
Wrocławmiejsce zamieszkaniaMonte Carlo
Paweł StadniczenkotrenerIvan Cinkus
sezon 2018
22-12 (2-2)bilans roku (główny cykl)19-8 (19-8)
II runda Rolanda Garrosanajlepszy wynikfinał Australian Open
1-1tie breaki11-5
9asy232
42 059zarobki ($)2 196 156
kariera
2014początek2005
171 (2018)najwyżej w rankingu3 (2018)
3-9bilans zawodowy454-240
0/0tytuły/finałowe porażki (główny cykl)17/14
109 181zarobki ($)23 115 432
Źródło artykułu: