Z powodu kontuzji nadgarstka Kei Nishikori nie grał do sierpnia do stycznia. Do rywalizacji powrócił w ostatnim tygodniu pierwszego miesiąca 2018 roku, występując w challengerze w Dallas. - Zdecydowałem się na występy w Challengerach, aby zmierzyć się z wymagającymi amerykańskimi tenisistami i nabrać pewności siebie - mówił na konferencji prasowej przed startem turnieju w Indian Wells.
Uraz, z jakim zmagał się Japończyk, był bardzo poważny. Tenisiście z Shimane groziła nawet operacja, co wiązałoby się z jeszcze dłuższą przerwą w występach. - Musiałem podjąć wiele trudnych decyzji. Byłem blisko zdecydowania się na zabieg, ale postanowiłem tego nie robić. Bardzo pomogła mi konsultacja ze specjalistą z Belgii - wyjaśniał.
Rozpoczęty w czwartek turniej BNP Paribas Open będzie dla Nishikoriego najpoważniejszym sprawdzianem od czasu powrotu po kontuzji. - Psychicznie czuję się wypoczęty i gotowy. Jeśli chodzi o sprawy fizycznie, moje ciało i nadgarstek dopiero przyzwyczajają się do tego wszystkiego, ale mam poczucie, że chcę grać jak najwięcej. Z powodu kontuzji zmieniłem nieco ruch serwisowy.
Japończyk, w marcu 2015 roku czwarty tenisista świata, aktualnie zajmuje 25. miejsce w klasyfikacji singlistów. Ale zamierza wrócić do ścisłej czołówki. - Minie trochę czasu, nim będę prezentował swój optymalny poziom, ale moim celem jest jak najszybszy powrót do czołowej "dziesiątki" - wyjawił.
Zmagania w Indian Wells Nishikori rozpocznie w niedzielę meczem z Leonardo Mayerem.
ZOBACZ WIDEO: "Wszyscy wiedzą, gdzie leżą Katowice, że jest to Polska i jest to najlepsza impreza"