Początek sezonu 2018 nie jest udany dla Alexandra Zvereva. W wielkoszlemowym Australian Open odpadł w III rundzie, a z turniejem w Rotterdamie pożegnał się już po pierwszym pojedynku. Lepiej poszło mu w ubiegłym tygodniu w Acapulco, gdzie dotarł do 1/2 finału. Dodatkowo w atmosferze konfliktu i wzajemnych oskarżeń zakończył współpracę z trenerem Juanem Carlosem Ferrero.
- Uważam, że w Australii grałem dobrze - mówił Zverev na konferencji prasowej przed startem turnieju w Indian Wells. - Przegrałem z bardzo mocnym Chungiem. Kimś, kto prezentował się bardzo dobrze i znakomicie się czuł.
Teraz przed Niemcem start w BNP Paribas Open 2018. Liczy, że w kalifornijskich zawodach karta się odwróci. - Rok dopiero się rozpoczął, rozegrałem ledwie trzy turnieje. Teraz mamy turniej Masters 1000, pierwszy najwyższej rangi ATP, i czuję się tak, jakby dla mnie był to właściwy początek sezonu. Mam poczucie, że gram na wysokim poziomie i mogę rywalizować z każdym. Najważniejsze jest, abym prezentował swój najlepszy tenis, wychodził zwycięsko z trudnych meczów, a reszta przyjdzie sama - ocenił.
Mimo 20 lat, tenisista z Hamburga ma na koncie już dwa triumfy w turniejach ATP Masters 1000. W ubiegłym roku wygrał zmagania tej rangi w Rzymie i w Montrealu. - Wszyscy mówią o Wielkich Szlemach, ale ja zdobyłem dwa tytuły Masters 1000, więc wiem, czego potrzeba, aby wygrywać największe turnieje i pokonywać w nich największych rywali. W tych finałach ograłem Novaka Djokovicia i Rogera Federera, a dla obu z pewnością nie były to małe mecze, bez znaczenia - wyjaśniał.
Pierwszy mecz w Indian Wells Zverev rozegra w niedzielę. Jego rywalem będzie Michaił Jużny bądź Joao Sousa.
ZOBACZ WIDEO: Denis Urubko o samotnym ataku na K2: "Nie chciałem, żeby ktoś mnie ratował, jak będą problemy"