Bernard Tomic zaatakował. Żałuje, że wybrał tenis i zarzucił skorumpowanie władzom związku

Getty Images / Robert Prezioso / Na zdjęciu: Bernard Tomic
Getty Images / Robert Prezioso / Na zdjęciu: Bernard Tomic

Bernard Tomic po raz kolejny wzburzył opinię publiczną w Australii. Stwierdził, że nie cierpi grać w tenisa, ale uważa, że jest na tyle dobry, by wrócić do czołówki. Zarzucił także skorumpowanie władzom Tennis Australia.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie miesiące to nie jest udany czas w zawodowej karierze Bernarda Tomicia. Australijczyk nie wygrał oficjalnego meczu od października, na początku stycznia nie przeszedł kwalifikacji do głównej drabinki Australian Open, a w rankingu ATP spadł na 168. miejsce - najniższe od czerwca 2011 roku, gdy był wówczas 19-latkiem.

Tomic nie radzi sobie na korcie, bryluje za to w mediach. Wziął udział w reality show "I'm a Celebrity... Get Me Out of Here", w którym australijscy celebryci muszą wykonywać powierzone im zadania w afrykańskiej dżungli. Z udziału w programie zrezygnował jako pierwszy z grona 11 uczestników. Już po trzech dniach. Wcześniej zdążył zostać pięciokrotnie pokąsany przez węża.

Z kolei po odpadnięciu z programu udzielił mocnego wywiadu: - Nie miałem dzieciństwa. Byłem maszyną do odbijania piłek stworzoną przez ojca. Nie kocham tenisa i w pewnym stopniu żałuję, że zostałem tenisistą - mówił cytowany przez news.com.au.

- Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak samotnym sportem jest tenis. To coś zupełnie innego niż piłka nożna czy koszykówka. Podczas gry jesteś sam, nie masz obok siebie kolegów z drużyny. To nie jest łatwe zajęcie, lecz wyjątkowo stresujące. Kiedy byłem młody, grałem, bo uwielbiałem tenis. Teraz to się zmieniło. Nie cierpię tenisa, ale muszę grać, bo to najlepsze, co potrafię robić. Tenis przestał być dla mnie interesujący, odkąd skończyłem 17 lat. Teraz gram wyłącznie dla pieniędzy, zwłaszcza w ostatnich miesiącach - mówił.

Australijczyk stwierdził, że współczesny tenis jest zbyt wymagający. - W tenisie sprzed dziesięciu lat być może wygrałbym turniej wielkoszlemowy i byłbym w czołowej "piątce" rankingu. Ale teraz rozgrywki są zdominowane przez takich facetów jak Federer, Nadal, Djoković i Murray, co sprawia, że osiąganie takich sukcesów jest niemożliwe - wyjaśniał.

25-latek uważa jednak, że stać go na powrót do szerokiej czołówki. - Byłem w podobnej sytuacji przed kilkoma laty. Spadłem wówczas poniżej 150. miejsca w rankingu, ale udało mi się to zmienić i awansowałem na 16. czy 17. pozycję. Dlatego wiem, że potrafię to zrobić. Moim celem jest udowodnienie wszystkim, jak bardzo się mylą.

Australijczyk odniósł się również do słów Lleytona Hewitta, kapitana reprezentacji Australii w Pucharze Davisa, który stwierdził, że Tomic może już nigdy nie zagrać w kadrze. Ponadto Tomic zarzucił korupcję władzom Tennis Australia.

- Nie jestem zadowolony z tego, co dzieje się w Tennis Australia. W ostatnim dziesięcioleciu w związku pojawiło się wiele niewłaściwych osób. A to, co powiedział Lleyton, mnie nie obchodzi. Chciałbym grać w reprezentacji, ale Tennis Australia jest skorumpowaną organizacją - stwierdził Australijczyk.

ZOBACZ WIDEO: Dawid Celt o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"

Komentarze (4)
avatar
hippekk
2.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mnie się w pierwszym momencie wydawało, że John trochę przesadził. Teraz jednak zgadzam się z Tobą - był dla Tomica łagodny, to był w zasadzie niewinny żarcik. Wypowiedzi Tomica świadczą nie ty Czytaj całość
avatar
Król Roger
2.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Okazało się, że Roger i Rafa sukcesy odnoszą mniej niż 10 lat, niesamowite, czym jeszcze Bernie zaskoczy. W Australii jest własciwie skończony, WC nie dostanie zapewne nigdy, w DC też nie zagra Czytaj całość