W niedzielnym finale Australian Open 2018 Roger Federer pokonał 6:2, 6:7(5), 6:3, 3:6, 6:1 Marina Cilicia. - Przed meczem byłem cholernie nerwowy. Zżerało mnie od środka. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak się działo. Może dlatego, że finał został rozegrany dopiero wieczorem i był to dla mnie długi dzień? Podobnie było przed ćwierćfinałem z Berdychem. Nie byłem negatywnie nastawiony, ale czułem, że mogę przegrać - mówił na konferencji prasowej.
Dla Federera to 20. w karierze wielkoszlemowy triumf. Został pierwszym w historii mężczyzną, który wygrał 20. turniejów Wielkiego Szlema w singlu. - Dojście do 20 wielkoszlemowych tytułów to bez wątpienia bardzo wyjątkowa chwila. Ale nie mam jakichkolwiek specjalnych skojarzeń związanych z tą liczbą - powiedział.
Wygrywając, Szwajcar również po raz szósty zdobył trofeum im. Normana Brookesa, czym wyrównał rekord Novaka Djokovicia i Roya Emersona. Obronił tym samym zeszłoroczny triumf. - Novak i Roy to wspaniali tenisiści. Ale wyrównanie tego rekordu ma mniejsze znaczenie, niż emocje, które przeżywam - przyznał. - W ubiegłym roku po raz pierwszy otrzymałem oryginalne trofeum i zamiast mówić o nim "trofeum", pomyślałem, że mogę się zwracać "Norman". Teraz, zamiast mówić, że mam trofeum, mogę powiedzieć, że jestem tu z Normanem. Cieszę się, że Norman jest ze mną. Jesteśmy przyjaciółmi - dodał żartobliwie.
- Przeszedłem przez ciężki mecz przeciw trudnemu rywalowi, w którym nie brakowało wzlotów i upadków - kontynuował. - Mam wspaniały zespół, który wciąż sprawia, że mam w sobie ambicję, oraz rodziców, którzy są ze mnie zadowoleni i dumni. Jest też moja żona, bez której nic nie byłoby możliwe. Bez jej wsparcia nie grałbym w tenisa. To wszystko sprawia, że jestem szczęśliwy i gram lepiej.
Na ceremonii dekoracji z oczu tenisisty z Bazylei płynęły łzy. - Cieszę się, że potrafię okazywać emocje i dzielić się nimi z ludźmi. Kiedy to wszystko się skończyło, poczułem wielką ulgę. Gdy przemawiałem, każde słowo wywoływało we mnie ogromne emocje. Myślę, że to się stało, dlatego że bardzo szybko dostałem się do finału. Nie miałem tak trudnych pojedynków jak w zeszłym roku ze Stanem czy z Rafą. Przypominało mi to sytuację z 2005 roku, gdy grałem finał z Baghdatisem i każdy przed meczem uznawał, że wszystko jest rozstrzygnięte - wyjaśniał.
Helwet ocenił, że kluczowy dla losów meczu był pierwszy gem piątego seta, w którym obronił dwie piłki na przełamanie. - Od stanu 2:3 w czwartym secie on zdobył cztery gemy z rzędu i musiałem zatrzymać jego impet. Starałem się wówczas dobrze serwować. Myślę, że pomogło mi doświadczenie i szczęście. Miałem nadzieję, że jeśli wygram tego gema, szala zacznie przechylać się na moją korzyść. I tak właśnie było.
W wieku 36 lat Federer został drugim najstarszym zwycięzcą turnieju wielkoszlemowego. - Obroniłem tytuł sprzed roku i moja bajka wciąż trwa. Nie mogę uwierzyć również w to, że w ciągu 12 miesięcy wygrałem trzy turnieje wielkoszlemowe. Wiem, że wciąż stać mnie na wielkie rzeczy, ale muszę dobrze planować swój kalendarz i być głodnym sukcesów. Wiek nie ma znaczenia. To tylko liczba - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Cztery gole Realu. "Królewscy" bliżej podium. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]