Zaledwie 19 miesięcy minęło od debiutu Elise Mertens (WTA 37) w głównym cyklu. Belgijka już ma na swoim koncie dwa tytuły (Hobart 2017 i 2018) oraz osiągnęła wielkoszlemowy półfinał. W pierwszym starcie w Australian Open w pięciu meczach nie straciła seta, choć w II rundzie przegrywała z Darią Gawriłową 0:5. W czwartek 22-latka z Hamont-Achel uległa 3:6, 6:7(2) Karolinie Woźniackiej.
W styczniu ubiegłego roku Mertens była klasyfikowana na 127. miejscu w rankingu, a w najbliższy poniedziałek zadebiutuje w czołowej "20". - Top 20 to już zupełnie inna sprawa. Ale to jest ranking. Nadal musisz ciężko pracować, aby utrzymać się na tym poziomie. Nie zamierzam mówić, że miejsce w Top 20 to jest mój cel. Mam nadzieję, że osiągnę jeszcze więcej - stwierdziła Mertens, pierwsza belgijska półfinalistka Australian Open od czasu Kim Clijsters (2012).
- Nie mogłam się doczekać na półfinał. Jednak Karolina zagrała naprawdę dobrze. Świetnie serwowała i jej uderzenia były agresywne. Mam mieszane uczucia. Przegrałam mecz, ale oczywiście bardzo cieszę się, że po raz pierwszy osiągnęłam półfinał - powiedziała Mertens.
W drugim secie Belgijka podniosła się z 3:5. Trochę pomogło jej w tym Woźniacka, która przy 6:3, 5:4 oddała podanie robiąc dwa podwójne błędy. W 12. gemie Dunka w bardzo dobrym stylu obroniła dwie piłki setowe. - Dałam z siebie wszystko, do ostatniego punktu. Przy 6:5 i 6:6, do końca zachowałam ducha walki. Karolina po prostu była trochę lepsza - stwierdziła Mertens.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakująca detronizacja Lewandowskiego? Wkrótce poznamy Piłkarza Roku
Było to drugie spotkanie obu tenisistek. W ubiegłym roku Woźniacka zwyciężyła w trzech setach. - To miało miejsce na korcie ziemnym, więc w innych warunkach, w Bastad w Szwecji. Tym razem w Melbourne było dużo gemów granych na przewagi. Wiele punktów mogło pójść w drugą stronę. Ale naprawdę cieszyłam się każdą chwilą na korcie centralnym. To były dobre dwa tygodnie - mówiła Mertens.
- Podczas Australian Open przekonałam się, że wszystko jest możliwe. Najważniejsza jest wiara w siebie. W drugiej rundzie z Gawriłową przegrywałam 0:5. Najistotniejsze jest mentalne nastawienie, choć oczywiście ciało również musi dobrze funkcjonować. W tenisie nie ma rzeczy niemożliwych - powiedziała Belgijka, gdy ją zapytano o to, czego się nauczyła w ciągu dwóch tygodni w Melbourne.