Przed rokiem Roger Federer niespodziewanie wygrał Australian Open i zdobył 18. w karierze wielkoszlemowy tytuł. - W zeszłym roku moja sytuacja była inna. Nie czułem się w 100 proc. gotowy i przystępowałem do turnieju na zasadzie "zobaczymy, co się wydarzy". Jeśli chodzi o wszystkie aspekty, był to dla mnie turniej roku. Również ze względu na wygrane pięciosetowe mecze i brak oczekiwań - mówił na konferencji prasowej.
W tegorocznej edycji turnieju w Melbourne sytuacja jest zgoła odmienna. Szwajcar jest zdecydowanym faworytem, również z powodu problemów zdrowotnych największych rywali. - Na tym etapie mojej kariery mogę być bardziej zrelaksowany. Wiem, że taka jest opinia ludzi, ale równie dobrze faworytami mogą być Rafa, który ma za sobą wspaniały rok, czy Novak, który wygrywał tu sześciokrotnie.
- Kontuzje? Zawsze mówiłem, że kiedy skończysz 30 lat, to normalnie, iż zaczynasz odczuwać objawy zużycia ciała - kontynuował. - Nie można być ciągle w 100 proc. zdrowym. Dlatego tenisiści, ich trenerzy i wszyscy związani z rozgrywkami powinni się upewnić, że robią wszystko, aby uniknąć urazów. Czy to przez inny trening, czy rozgrywanie mniejszej liczby turniejów, czy kalendarz startów.
Tenisista z Bazylei stwierdził, że jest dobrze przygotowany do trudów turnieju. - W okresach pomiędzy sezonami zawsze ciężko pracuję, aby stworzyć bazę na całe rozgrywki. To bardzo ważne. Przed Australian Open mogłem trenować, ile chciałem. W Pucharze Hopmana poszło mi dobrze. To było świetne przygotowanie, bo warunki i kort w Perth są bardzo podobne do tych w Melbourne.
ZOBACZ WIDEO Dawid Celt mówi o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"
Dolna połówka turniejowej drabinki, gdzie trafił Helwet, została uznana za bardzo trudną. - Losowanie zawsze jest trudne - ocenił. - Nigdy nie jest tak, że patrzę w drabinkę i mówię: "Miałem szczęście". Fajnie, że jestem drugim tenisistą świata i zostałem tak wysoko rozstawiony. Ale w końcowym rozrachunku liczy się gra.
- Wspaniale jest wrócić do Melbourne i zobaczyć przyjaciół. Cieszę się, że na tym etapie wciąż mogę podróżować i grać w tenisa. Moja żona jest mi bardzo pomocna. Najlepszy w historii? Nie jestem pewny. Za to wiem, że czuję radość z gry - dodał Federer, który w I rundzie, we wtorek, zmierzy się z Aljazem Bedene.