Już po rozegraniu kilku gemów Julia Putincewa poprosiła na kort swojego trenera Romana Kiślańskiego i wtedy się zaczęło. - Czy ty jesteś głupi? Nie wspierasz mnie, nie bijesz braw, kiedy wygrywam punkt. Siedzisz tylko sobie tam i oglądasz te swoje filmiki o płaskiej Ziemi - powitała tenisistka szkoleniowca.
Trener nie był w stanie zapanować nad emocjami grającej pod flagą Kazachstanu zawodniczki. - Rozegrałam długiego gema, a ty tylko siedzisz i w ogóle nie bijesz mi braw - stwierdziła. A kiedy Kiślański zwrócił uwagę podopiecznej, że punkt zdobyła po błędzie rywalki, natychmiast dodała: - Jej sztab bije jej brawa po moich błędach. Ty również powinieneś zacząć.
Kiślański starał się przejść do rzeczy, ale Putincewa nie chciała go słuchać. - Powinnaś podejść bliżej piłki. Jesteś zbyt daleko, nawet kiedy zagrywasz dropszota - zauważył szkoleniowiec. W odpowiedzi usłyszał tylko: - Po co tu przyszedłeś? Idź oglądać swoje filmiki.
Putincewa przegrała w niedzielny wieczór z Francuzką Alize Cornet 0:6, 0:6 i szybko pożegnała się z turniejem Connecticut Open. Dopiero dzień później dotarło do niej, że na korcie nie zachowywała się odpowiednio. - Pragnę przeprosić mojego trenera Romana Kiślańskiego za moje mocne słowa. Potrafię być bardzo impulsywna i nie jest mi łatwo kontrolować emocji. Mam nadzieję, że wyciągnę z tego meczu odpowiednie wnioski - oświadczyła tenisistka.
ZOBACZ WIDEO: Polski skialpinista chce wrócić na K2. Ma nowy pomysł, jak zjechać ze szczytu