W zeszłą sobotę, w kwalifikacjach do imprezy rangi ATP World Tour 250 w Kitzbühel, Hubert Hurkacz zabrał seta dużo bardziej doświadczonemu Argentyńczykowi Facundo Bagnisowi. Wrocławianin przegrał ostatecznie 3:6, 6:2, 1:6, ale miał powody do zadowolenia z występu na austriackiej mączce, wszak było to dla niego cenne pierwsze doświadczenie.
Notowany obecnie na 360. miejscu w rankingu ATP Hurkacz zauważył, że z eliminacji do zawodów na kortach twardych w Montrealu wycofało się wielu graczy i zdecydował się na lot do Kanady. W imprezie Rogers Cup 2017 poprzeczka pójdzie wyżej niż w Kitzbühel, jednak nasz reprezentant słusznie wykorzystał nadarzającą się okazję, aby móc rywalizować z lepszymi tenisistami.
Do głównej drabinki turnieju w Montrealu dostanie się siedmiu kwalifikantów. Hurkacz musi wygrać dwa mecze. W sobotę jego przeciwnikiem w trzecim pojedynku od godz. 16:00 naszego czasu będzie rozstawiony z "siódemką" Włoch Thomas Fabbiano (ATP 91). Jeśli wrocławianin zwycięży, to w niedzielę czeka go spotkanie z Australijczykiem Andrew Whittingtonem (ATP 252) lub oznaczonym dziewiątym numerem Francuzem Nicolasem Mahutem (ATP 111).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: palą koszulki
Neymara. Kibice Barcy mają dość (WIDEO)
Generalnie - i tak Hubert ma szan Czytaj całość
Fabbiano ostatni raz do turnieju glow Czytaj całość