Radwańska i Woźniacka w ostatnim czasie krytykowały przyznanie Szarapowej "dzikich kart" na turnieje WTA. Polska tenisistka mówiła, że powinny one przysługiwać zawodniczkom wracającym po kontuzji czy chorobie, a nie po zawieszeniu za doping.
Krakowianka dodała, że jej zdaniem organizatorzy tegorocznego Roland Garros czy Wimbledonu nie powinni otwierać dla Rosjanki kuchennych drzwi. - Na szlemy w Paryżu i Londynie jeszcze jej nie zaproszono i tak moim zdaniem powinno zostać - powiedziała "Przeglądowi Sportowemu".
Z kolei reprezentantka Danii pozwolenie Szarapowej na start w turnieju w Stuttgarcie uznała za brak szacunku zarówno dla zawodniczek, jak i dla całego WTA. - Nie rozumiem, dlaczego dopuszczono ją do startu w Stuttgarcie, skoro w dniu rozpoczęcia turnieju będzie jeszcze obowiązywała jej dyskwalifikacja - mówiła.
Te komentarze spotkały się ze stanowczą reakcją superagenta rosyjskiej gwiazdy. Eisenbud nazwał Radwańską i Woźniacką "czeladniczkami", które nigdy nie wygrały turnieju wielkoszlemowego i są doganiane przez młodsze pokolenie tenisistek.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"
- To mądre z ich strony, nie dopuścić do występu Marii w Paryżu. Bez Sereny Williams, Marii Szarapowej, Wiki Azarenki i Petry Kvitovej to ich ostatnia szansa na zdobycie wielkoszlemowego tytułu. Jednak nigdy nie przeczytały raportu Sportowego Sądu Arbitrażowego oraz paragrafów 100 i 101. Nie mają o tej sprawie bladego pojęcia - zżymał się Eisenbud, którego słowa przytoczył amerykański dziennikarz Ben Rothenberg.
Słowa agenta Szarapowej odbiły się w tenisowym świecie szerokim echem. Dotarły do szefów WTA, a ci postanowili udzielić Eisenbudowi reprymendy. Jak podaje "Daily Mail", dyrektor zarządzający organizacji Steve Simon odbył z nim "poważną rozmowę". Amerykaninowi nie zarzucono jednak złamania regulaminu cyklu WTA, choć jego komentarze pod adresem Radwańskiej i Woźniackiej są naruszeniem obowiązujących w nim zasad.
"Daily Mail" pisze, że Simon zapytany o to, czy przypomniał Eisenbudowi o jego obowiązkach, odpowiedział: "Tak". Dodał, że WTA kompleksowo zajęła się tą sprawą i uznał ją za zamkniętą.