Jeśli przeanalizuje się grę Czeszki, to wynik wcale nie jest zaskoczeniem. Karolina Pliskova fatalnie serwowała (trafiała pierwszym podaniem ze skutecznością poniżej 50 proc.), a do tego popełniała sporo błędów w wymianach. I właśnie z tego skorzystała Alaksandra Sasnowicz, która pilnie potrzebuje punktów. W zeszłym roku dotarła jako kwalifikantka do finału imprezy w Seulu. Teraz zagra o półfinał zawodów Toray Pan Pacific Open.
Notowana na 107. miejscu w rankingu WTA Białorusinka udanie przeszła eliminacje tokijskich zawodów, a w środę potrzebowała 73 minut, aby pokonać szóstą rakietę świata. W pierwszym secie uzyskała trzy przełamania, decydujące w dziewiątym gemie, kiedy Czeszka zmarnowała idealną szansę na objęcie prowadzenia.
Kiedy rozstawiona z "trójką" Pliskova trafiała pierwszym podaniem, automatycznie wzrastało prawdopodobieństwo wygrania przez nią punktu. W drugiej partii tak było tylko do stanu po 2. Sasnowicz znakomicie returnowała i trzymała piłkę w korcie. Gdy tylko mylić zaczęła się rywalka, błyskawicznie wygrała pięć gemów z rzędu i cały mecz 6:4, 6:2.
- Karolina to wspaniała zawodniczka, dlatego kiedy na nią trafiłam, zaczęłam już myśleć o biletach do Wuhanu. Ale piłka jest okrągła i taki jest sport. Po raz pierwszy w karierze pokonałam tenisistkę z Top 10 rankingu WTA i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Nie mogę się już doczekać mojego kolejnego spotkania - powiedziała w pomeczowym wywiadzie Białorusinka, która zmierzy się z faworytką gospodarzy, Naomi Osaką.
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów
czwartek, 22 września
II runda gry pojedynczej:
Alaksandra Sasnowicz (Białoruś, Q) - Karolina Pliskova (Czechy, 3) 6:4, 6:2
ZOBACZ WIDEO: Kubot: W Pucharze Davisa takiego meczu jeszcze nie rozegrałem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}