Pomimo dwóch piłek meczowych Pauli Kani nie udało się pokonać Ya-Hsuan Lee i zdobyć drugiego punktu dla reprezentacji Polski. - Zabrakło odwagi przy piłkach meczowych. Taki jest ten sport i tak to się skończyło - tak skomentowała to sosnowiczanka.
Zapytana o to, dlaczego z gema na gem w grze Polki pojawiało się coraz więcej slajsowanych uderzeń, tłumaczyła się nerwami. - Byłam zdenerwowana i z tego głównie to wynikało. Omawiałam taktykę na ten mecz z całą ekipą, z Magdą też. Ona po sobotnim meczu miała najwięcej spostrzeżeń.
Pomimo wyraźnego zmęczenia i rozczarowania rysującego się na jej twarzy, Kania zgłosiła swoją gotowość do debla. Objaśniła też swoje plany na następne tygodnie. - Kolejne przystanki to Stuttgart, Praga i kwalifikacje Rolanda Garrosa.
Kacper Kowalczyk z Inowrocławia