- Po raz trzeci z rzędu zakończyłem sezon w okolicach Top 20, ale powinienem zaprezentować się z lepszej strony, szczególnie w dużych turniejach. Była IV runda US Open, lecz w pozostałych imprezach Wielkiego Szlema i ATP Masters 1000 nie wiodło mi się dobrze. Przegrałem z 5-6 spotkań, które mogły zrobić różnicę i pozwolić mi zająć wyższe miejsce w rankingu - powiedział Fabio Fognini.
Pochodzący z San Remo 28-latek zajął na koniec 2015 roku 21. pozycję w klasyfikacji ATP. Włoch dotarł do finału zawodów w Rio de Janeiro (porażka z Davidem Ferrerem) oraz Hamburgu (porażka z Rafaelem Nadalem). Największym jego sukcesem był triumf w wielkoszlemowym Australian Open w parze z Simone'em Bolellim, co pozwoliło reprezentantom Italii zadebiutować w kończących sezon Finałach ATP World Tour.
Najlepszy singlowy mecz Fogniniego w 2015 roku? - Zwycięstwo nad Rafaelem Nadalem w III rundzie US Open, choć wcześniej pokonywałem go również w Rio de Janeiro i Barcelonie. Mówią, że Rafa to nie ten sam zawodnik co kiedyś, ale sezon zakończył jako piąta rakieta świata. Przegrał oczywiście w tym roku więcej spotkań niż w latach ubiegłych, ale pokonać go wciąż nie jest łatwo.
Numer jeden włoskiego tenisa ocenił również ścisłą światową czołówkę. - Novak Djoković jest z innej planety. Roger Federer może jako jedyny mu zagrozić w Wielkim Szlemie, ale musi liczyć na słabszy dzień Serba. Nole dominuje teraz tak, jak kilka lat temu czynił to Szwajcar. W 2015 roku doznał tylko sześciu porażek i wygrał aż 11 turniejów, co jest dowodem utrzymania wysokiej dyspozycji.
Fognini jest szczęśliwy, że ma obok siebie taką kobietę jak Flavia Pennetta. - Jeszcze jak byliśmy przyjaciółmi, to dawała mi sporo cennych rad. Po jej triumfie w US Open poczułem, że marzenia mogą się spełnić, ale nigdy nie można się poddawać i należy ciężko pracować. Dzięki treningom naprawdę można dojść do niewyobrażalnych wyników - stwierdził Włoch, który ma jeszcze nadzieję, że jego narzeczona powróci na kort, by wziąć udział w igrzyskach olimpijskich.