- Bardzo cieszę się, że Ivan dołączył do mojego sztabu. Zawsze pracowałem z trenerami z innej generacji. Teraz pierwszy raz w karierze będę miał przy sobie kogoś, kto rywalizował w tych samych czasach, co ja - powiedział Roger Federer, cytowany przez portal sport360.com.
Federer i Ivan Ljubicić zostali współpracownikami, a w przeszłości były rywalami w tourze. Na zawodowych kortach spotkali się 16-krotnie, z czego 13 razy zwyciężał Szwajcar. Pierwszy ich mecz odbył się w 2000 roku w Marsylii. Ostatni 10 lat później w Sztokholmie.
- Znam Ivana bardzo dobrze od dawna. To bardzo miły facet. Ta zmiana jest dla mnie ważna również w kwestii motywacji. Zawsze miło jest usłyszeć inny głos. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia wspólnych treningów - mówił 14-krotny mistrz wielkoszlemowy.
Helwet dokładnie wyjaśnił, dlaczego to Ljubičić zastąpi w jego sztabie Stefana Edberga. - Z biegiem lat znalezienie kogoś do naszego sztabu jest coraz trudniejsze, bo ja i Severin [Lüthi, drugi trener Federera i kapitan reprezentacji Szwajcarii w Pucharze Davisa] wiemy coraz więcej. Więc zawsze zadajemy sobie pytanie "czego dokładnie szukamy". A potem okazuje się, że widzimy milion kandydatów do tej roli - opowiadał.
- Nowa osoba musi pasować do mojego zespołu - kontynuował Federer. - Mój sztab jest stały i solidny. Znajdują się w nim fizjoterapeuta, trener od przygotowania fizycznego, mój agent, moja żona. To postacie stałe w moim obozie i one nigdy się nie zmienią. Jestem człowiekiem rodzinnym, więc ta nowa osoba także musi taka być. Musi rozumieć mnie i mój świat. Stefan i Paul Annacone, którzy pracowali ze mną w przeszłości, doskonale to rozumieli, bo sami mają dzieci. To bardzo pomocne, bo oni doskonale wiedzieli, jak ważna jest rodzina. Dla mnie też rodzina jest bardzo ważna. A ludzie czasem zapominają, że mam czworo dzieci i przez to moje życie jest całkowicie zajęte.
Jakie są zalety Ljubičicia? - On ma doświadczenie z rozgrywek. On chce wygrywać i uczynić ze mnie lepszego tenisistę oraz pragnie być wsparciem dla całego zespołu - wymienił Maestro.
- Myślę, że w przeszłości miałem najlepszych trenerów, jakich mogłem mieć w danym czasie. Po części dlatego, że miałem szczęście, iż przydzielała mi ich federacja, a później, bo sam byłem w stanie ich namówić do współpracy. Uważam, że nigdy nie popełniłem błędu przy zatrudnianiu nowych trenerów - dodał Federer.