Mistrzostwa WTA: Pech czy szczęście Agnieszki Radwańskiej? Niewiadoma forma największych rywalek

W piątek rozlosowano grupy zbliżających się Mistrzostw WTA. Przed Agnieszką Radwańską spotkania z Simoną Halep, Marią Szarapową i Flavią Pennettą. Rywalki z pewnością trudne, ale również nie w pełni sił.

Z numerem pierwszym w Grupie Czerwonej została rozstawiona Simona Halep, obecna wiceliderka kobiecego rankingu. Rumunka w tym sezonie awansowała do najlepszej "czwórki" wielkoszlemowego US Open oraz zaprezentowała się w pięciu finałach imprez WTA, zdobywając trzy tytuły - Shenzhen, Dubaj i Indian Wells. W ostatnim czasie niewysoka tenisistka miała jednak kłopoty ze ścięgnem Achillesa.

Halep przyznała, że uraz doskwierał jej już na kortach w Kantonie, gdzie sensacyjnie przegrała w ćwierćfinale z , ale największy dyskomfort odczuła w Pekinie, przez co zmuszona była poddać pojedynek otwarcia z . Rumunka ostatni raz pojawiła się na korcie 4 października, więc jej forma jest sporą niewiadomą.

Wiceliderka rankingu i Radwańska w ostatnich dwóch latach mierzyły się ze sobą czterokrotnie i naszej reprezentantce udało się wygrać tylko jedno spotkanie, w 2014 roku w turnieju Indian Wells. Halep natomiast triumfowała w ubiegłym sezonie w półfinale w Doha i Mistrzostw WTA, oraz w sierpniowych zmaganiach w Toronto.

Maria Szarapowa, trzecia tenisistka świata, w obecnym sezonie zapisała na swoim koncie sporo wartościowych rezultatów, jak chociażby awans do finału Australian Open, oraz zdobycie tytułów w Brisbane i Rzymie. Rosjanka jednak od zakończenia Wimbledonu niemal wcale nie grała. Z powodu problemów z nogą zmuszona była opuścić turnieje poprzedzające US Open oraz wielkoszlemową imprezę. Na korty wróciła dosłownie na jeden mecz, ponieważ znów zastopowała ją kontuzja, tym razem przedramienia. Od 28 września Szarapowa nie pojawiła się na starcie ani jednej z imprez, więc jej forma, podobnie jak Halep, jest wielką niewiadomą.

Radwańska od pamiętnego triumfu w 2012 roku na kortach w Miami nie zdołała ani razu pokonać Szarapowej, choć mierzyły się ze sobą pięciokrotnie. Kibicie w naszym kraju z pewnością bardzo dobrze pamiętają pojedynek Polki z Rosjanką w ubiegłorocznej edycji Mistrzostw WTA. Wówczas krakowianka wygrała cennego seta, pomimo straty 4:6 i 1:5, który dał jej awans do półfinału.

Flavia Pennetta po zupełnie niespodziewanym triumfie na nowojorskich kortach zdecydowała się zakończyć tenisową karierę. Włoszka jednak nie chciała od razu rozstawać się z ukochaną dyscypliną i postanowiła dograć sezon do końca. Od zakończenia US Open Włoszka pojawiła się w trzech turniejach, jednak nie błysnęła formą - w III rundzie w Pekinie przegrała z Anastazją Pawluczenkową, w pojedynku otwarcia w Tiencinie nie sprostała Ludmile Kiczenok, a w Moskwie po pokonaniu Darii Gawriłowej oddała walkowerem mecz z Łesią Curenko i po raz pierwszy w życiu udała się do Singapuru.

W ostatnich dwóch latach Radwańska i Pennetta mierzyły się ze sobą trzykrotnie. Polce udało się wygrać tylko jedno spotkanie w tegorocznym turnieju w Doha. Porażki poniosła natomiast w 2014 roku w finale w Indian Wells i w II rundzie w Dubaju.

Mogłoby się wydawać, że Agnieszka Radwańska trafiła do istnej "grupy śmierci", jednak czy aby na pewno tak jest? Niewiadoma forma największych rywalek pozwala realnie myśleć o większym sukcesie. Krakowianka przecież jako jedna z nielicznych tenisistek jest w pełni zdrowa.

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: