Po dość rozczarowującym dla siebie występie w Wuhanie Agnieszka Radwańska przyjechała do Pekinu, aby wziąć udział w turnieju rangi WTA Premier Mandatory. Nasza reprezentantka została rozstawiona z numerem 4., a w meczu otwarcia rozegrała tylko seta, bowiem Coco Vandeweghe poddała pojedynek z powodu kontuzji kostki.
W II rundzie na najlepszą polską tenisistkę czekała Mona Barthel, 53. obecnie tenisistka świata. W ostatnim czasie Niemka zanotowała kilka wartościowych rezultatów, jak chociażby III runda US Open i ćwierćfinał zmagań w Seulu. W Wuhanie przegrała jednak już w meczu otwarcia eliminacji z Patricią Marią Tig. 26-letnia krakowianka i jej o rok młodsza rywalka wcześniej rywalizowały ze sobą tylko raz, w 2012 roku. Wówczas na kortach w Montrealu Polka wygrała 4:6, 6:3, 7:6(5).
Nasza tenisistka słabo rozpoczęła poniedziałkowe starcie i oddała swoje podanie na sucho, popełniając po drodze aż dwa podwójne błędy, ale Barthel również sporo się myliła i po chwili obie zrównały się na 1:1. Radwańska miała wyraźne problemy z pierwszym serwisem i wyglądała na nieco rozregulowaną. Niemka natomiast zdołała przerwać niechlubną passę serwujących i jako pierwsza wygrała własnego gema, obejmując prowadzenie 3:1. Krakowianka z czasem prezentowała coraz większą regularność i umiejętnie przeciągała wymiany, natomiast jej rywalka seriami się myliła.
26-letnia Polka błyskawicznie odrobiła straty i w pewnym momencie prowadziła 4:3 i 40-15. Wówczas niżej notowanej zawodniczce udało się obronić dwie ważne piłki i doprowadzić do remisu 4:4, co wyraźnie ją uskrzydliło. Dziewiąty gem przy podaniu naszej reprezentantki okazał się kluczowy, a Barthel nie pierwszy raz pokazała, że stać ją na znakomite zagrania. Tenisistka z Neumünster efektownie minęła czwartą rozstawioną po linii i wypracowała sobie drugiego break pointa, przy którym poszła do siatki i zagrała przeciw nogom Radwańskiej. Liderka polskiego tenisa mogła tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Mierząca 185 centymetrów Niemka chwilę później błyskawicznie zamknęła seta, tracąc tylko jeden punkt.
Druga odsłona mogła się rozpocząć fatalnie dla Radwańskiej, która została minięta przez rywalkę i musiała bronić aż dwóch break pointów z rzędu. Polka pewnie ocaliła pierwszą okazję, natomiast przy kolejnej miała sporo szczęścia, bowiem ofensywna akcja Barthel została zastopowana przez muśnięcie siatki. Od tego momentu krakowianka rządziła i dzieliła na korcie, obejmując prowadzenie najpierw 3:0, a nieco później 4:1. Wówczas Radwanska popisała się świetnym skrótem, co dało jej szansę na podwójne przełamanie, które błyskawicznie wykorzystała. Po godzinie i 15 minutach na tablicy wyników był remis w setach.
Niemka mogła rozpocząć trzeciego seta od wygrania swojego podania, ale przy stanie 40:30 zagranie Polki wylądowało tuż za siatką i Barthel popełniła błąd. Nasza reprezentantka poszła za ciosem i przycisnęła rywalkę, a przy break poincie dostała prezent w postaci podwójnego błędu. Niżej notowana z tenisistek coraz częściej popisywała się błyskotliwymi akcjami i zaskakiwała Radwańską, dzięki czemu udało jej się odrobić stratę i doprowadzić do remisu 1:1. Pojedynek na korcie centralnym w Pekinie z każdą minutą nabierał rumieńców. Krakowianka dwukrotnie obejmowała prowadzenie z przewagą przełamania, ale rywalka umiejętnie psuła jej szyki i doprowadzała do remisu. Dopiero przy stanie 5:4, gdy stała na linii końcowej z piłką w ręku i miała zamknąć mecz, zdołała wygrać swojego gema i awansować do III rundy turnieju w Pekinie. Pojedynek trwał dwie godziny i cztery minuty.
W III rundzie turnieju organizowanego w Pekinie Radwańska spotka się z Madison Keys, która zatrzymała ją w US Open. Mecz ten odbędzie się w środę.
China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,678 mln dolarów
poniedziałek, 5 października
II runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Mona Barthel (Niemcy) 4:6, 6:1, 6:4
Ibrahimović: Całą czarną robotę wykonywał Rooney, a Ronaldo zbierał pochwały
ale fajnie jest, że była cierpliwą zawodniczką do końca
- mimo, że jej nic nie szło. Jak w słowach piosenki Urszuli,
ale nie Radwańskiej, tylko "Są takie dni w tygodniu,
gdy nic mi się nie układa
i jak na złość wypada wszystko z rąk.
Zasłaniam wtedy okna,
w najdalszym kącie siadam
i sama z sobą chcę do ładu dojść..." :) Pasują do dzisiejszego nastroju Agnieszki Radwańskiej, jak ulał. :)
Ważne, że Agnieszka jest już w III rundzie i coraz bliższa
utrzymania 10, która zagra w turnieju - Singapur 2015 r.!
Brawo Agnieszka! Tak trzymaj, a nawet lepiej! :) Czytaj całość