WTA Pekin: Ana Ivanović rywalką Venus Williams, Timea Bacsinszky przerwała złą serię

Serbka Ana Ivanović pokonała w dwóch setach Australijkę Casey Dellacquę i awansowała do II rundy turnieju WTA Premier Mandatory rozgrywanego na kortach twardych w Pekinie.

Ana Ivanović (WTA 9) to jedna z wielu tenisistek mających szansę na grę w Mistrzostwach WTA. Serbka jednak musi w Pekinie zajść bardzo daleko, najlepiej zdobyć tytuł, by wciąż marzyć o bilecie do Singapuru. Na początek pokonała 6:4, 6:0 Casey Dellacquę (WTA 112). Była liderka rankingu od 2:4 zdobyła 10 gemów z rzędu. W trwającym 62 minuty spotkaniu Ivanović zaserwowała sześć asów, zdobyła 18 z 24 punktów przy swoim pierwszym podaniu i wykorzystała sześć z dziewięciu break pointów. Kolejną jej rywalką będzie Venus Williams, która po zdobyciu tytułu w Wuhanie wskoczyła na miejsce premiowane grą w Singapurze. Amerykanka wygrała dziewięć z 11 dotychczasowych meczów z Serbką.

- To będzie trudny mecz, bo ona gra naprawdę dobrze - powiedziała Ivanović o czekającej ją konfrontacji z Williams. - To będzie dla mnie wyzwanie. Gdy grasz z nią, najważniejsze jest kto pierwszy wyprowadzi cios. Venus jest tenisistką świetnie atakującą i ma potężny serwis. Bardzo ważne będzie, abym dobrze serwowała i starała się returnować. Muszę być bardziej agresywna, bo w meczu z Casey zbyt często znajdowałam się z tytułu, na napisie "Pekin".

Z walki o Mistrzostwa WTA nie rezygnuje Timea Bacsinszky (WTA 15), która wygrała 1:6, 6:4, 6:3 z Camilą Giorgi (WTA 33). Obie tenisistki uzyskały po trzy przełamania i zdobyły po 92 punkty. Szwajcarka wróciła ze stanu 1:6, 0:2 i odniosła pierwsze zwycięstwo od czasu Wimbledonu. W All England Club osiągnęła ćwierćfinał, a wcześniej doszła do półfinału Rolanda Garrosa.

- Cieszę się, że odniosłam zwycięstwo, bo od połowy drugiego seta nie czułam się zbyt dobrze - powiedziała Bacsinszky. - To zwycięstwo dużo dla mnie znaczy. Nie mogłam zagrać w Wuhanie z powodu kontuzji, a teraz wygrałam pierwszy mecz od długiego czasu. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona.

Swietłana Kuzniecowa (WTA 31) wróciła z 1:3 w II secie i pokonała 6:4, 6:4 Carinę Witthöft (WTA 58). W trwającym 88 minut meczu Rosjanka zgarnęła 30 z 43 punktów przy swoim pierwszym podaniu i wykorzystała cztery z dziewięciu break pointów. Była wiceliderka rankingu to dwukrotna mistrzyni turnieju w Pekinie (2006, 2009). Poza tym Kuzniecowa jeszcze dwa razy wystąpiła w finale w stolicy Chin (2004, 2008).

Madison Keys (WTA 17) wykorzystała pięć z sześciu break pointów i wygrała 7:5, 6:2 z Kristiną Mladenović (WTA 27). Amerykanka wzięła na Francuzce rewanż za porażkę poniesioną kilka dni temu w Wuhanie. Teliana Pereira (WTA 51) wróciła z 1:5 w I secie i pokonała 7:5, 6:2 Alexandrę Dulgheru (WTA 55).

Reprezentantka gospodarzy Qiang Wang (WTA 110) zwyciężyła 6:2, 3:6, 6:2 Varvarę Lepchenko (WTA 45). Amerykanka popełniła dziewięć podwójnych błędów, a Chinka wykorzystała sześć z siedmiu break pointów. Kolejną rywalką Wang może być Karolina Woźniacka, którą dwa lata temu pokonała w Kuala Lumpur. Dunka turniej rozpocznie od spotkania z Bojaną Jovanovski.

W Pekinie półfinalistki zakończonego w sobotę turnieju w Wuhanie otrzymały wolne losy.

China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,678 mln dolarów
sobota, 3 października

I runda gry pojedynczej:

Ana Ivanović (Serbia, 6) - Casey Dellacqua (Australia, WC) 6:4, 6:0
Timea Bacsinszky (Szwajcaria, 12) - Camila Giorgi (Włochy) 1:6, 6:4, 6:3
Madison Keys (USA, 14) - Kristina Mladenović (Francja) 7:5, 6:2
Swietłana Kuzniecowa (Rosja) - Carina Witthöft (Niemcy) 6:4, 6:4
Teliana Pereira (Brazylia) - Alexandra Dulgheru (Rumunia) 7:5, 6:2
Qiang Wang (Chiny, WC) - Varvara Lepchenko (USA) 6:2, 3:6, 6:2

wolne losy: Garbiñe Muguruza (Hiszpania, 5); Andżelika Kerber (Niemcy, 10); Roberta Vinci (Włochy, 15); Venus Williams (USA)

Komentarze (2)
avatar
Sharapov
4.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Venus błagam zregeneruj się wyjdz na kort i wywal udawaną udawanowicz za burtę 
Seb Glamour
3.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ajde Ana.