WTA Quebec City: Życiowy sukces Pauli Kani, Polka zagra o półfinał turnieju WTA!

Newspix / Sydney Low
Newspix / Sydney Low

Paula Kania po raz pierwszy w karierze wystąpi w ćwierćfinale singla turnieju rangi WTA. Polka pokonała Sesil Karatantczewą po długim, choć dwusetowym pojedynku i zagra o półfinał w Quebec City.

W przypadku Pauli Kani powiedzenie "do trzech razy sztuka" sprawdziło się doskonale. Jak dotychczas w głównym cyklu udało jej się wygrać dwa mecze (oba w tym roku), po których musiała uznać wyższość rywalek na następnym etapie. W Quebec City wreszcie udało jej się wygrać więcej niż jedno spotkanie w jednej imprezie, pokonała Sesil Karatanczewą i będzie walczyła w Kanadzie o półfinał.

Sosnowiczanka znakomicie przygotowała się do meczu. Bardzo szybko przełamała po wykorzystaniu słabych podań i pomyłek przeciwniczki. Większe problemy miała z potwierdzeniem breaka, popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, ale i z tą sytuacją poradziła sobie jak należy. Mało kto mógł przypuszczać, że 110. rakieta świata będzie tylko tłem w początkowej fazie meczu. Kania robiła co chciała - posyłała dropszoty, slajsy, kontrowała, a nawet nieprzemyślane zagrania dawały jej punkty. Tak było do stanu 3:0, 40-15. Później pojawiło się kilka błędów, a przy break poincie odwrotny kros forhendowy otworzył wynik dla Bułgarki.

Piąty gem rozpoczął się od ładnej, technicznej akcji zainicjowanej przez czwartą rakietę Biało-Czerwonych. Zagrała skrót, w odpowiedzi dostała takie samo uderzenie i w ostatniej chwili posłała kończącego loba. Później jednak miała problemy z wyjściem na 4:1. Pomimo pięciu okazji nie udało jej się wykorzystać żadnej z nich, a dobra kontra Karatantczewej z jej prawego skrzydła pozwoliła paniom udać się na przerwę. Następnie po obronie przed remisem po ładnych akcjach przy siatce udało się wyjść Polce na 4:2.

Kolejne dwa gemy padały łupem serwującej, a przy stanie 5:3 niżej notowana tenisistka była dwie piłki od seta. Choć przegrała trzy punkty z rzędu, to wygrywający return doprowadził do równowagi. Był to kolejny fragment gry na przewagi - po ośmiu równowagach Kania wykorzystała piłkę setową pięknym skrótem z forhendu.

W przerwie między partiami pojawił się na korcie lekarz, żeby opatrzyć otarcia Bułgarki. Później rozpoczęła się druga odsłona od trzech break pointów dla 110. tenisistki globu. Kania obroniła je w dobrym stylu, a za czwartą okazją (również dzięki dwom asom) wyszła na 1:0. Bardzo dobrą grą wywalczyła przełamanie, jednak po chwili, podobnie jak w pierwszym secie zmarnowała wysokie prowadzenie i bekhend w siatkę pozwolił Karatantczewej zdobyć czwartego gema w meczu. Po chwili zmarnowała kolejne okazję - dwa break pointy zostały niewykorzystane, rywalka wyrównała. Serię tą zakończyły dobre podania polskiej tenisistki, zdobyła przewagę i prowadziła 3:2.

Czwarta rakieta Polski wzięła się do pracy w szóstym gemie - nie odpuściła ani jednej piłki, ruszała rywalkę po korcie i atakowała jej słaby forhend. Dzięki temu, po wykorzystaniu czwartej szansy wyszła na 4:2, a następnie podwyższyła prowadzenie. Miała nawet trzy piłki meczowe na 6:2, ale rywalka obroniła je w dobrym stylu.

12. gem był już ostatnim w całym meczu. Dzięki mobilizacji i pomocy od rywalki Paula Kania uzyskała czwartą okazję na skończenie meczu, którą podarowała jej forhendem Bułgarka. Po godzinie i 56 minutach Polka osiągnęła swój najlepszy wynik w singlowej karierze.

Kolejną rywalką sosnowiczanki w walce o półfinał będzie Jelena Ostapenko.

Coupe Banque Nationale, Quebec City (Kanada)
WTA International, kort dywanowy w hali, pula nagród 250 tys. dolarów
środa, 16 września

II runda gry pojedynczej:

Paula Kania (Polska) - Sesil Karatantczewa (Bułgaria) 6:3, 6:3

Źródło artykułu: