Dla Jerzego Janowicza będzie to trzeci w karierze start w Winston-Salem. W debiucie, przed dwoma laty, przegrał w III rundzie kwalifikacji z Ernestsem Gulbisem. W zeszłym sezonie natomiast Polak doszedł aż do finału, w którym nie wykorzystał dwóch piłek meczowych i przegrał w trzech setach z Lukasem Rosolem.
W tegorocznej edycji Winston-Salem Open Janowicz został oznaczony numerem 16., co oznacza, że podobnie jak 15 pozostałych rozstawionych tenisistów, w I rundzie otrzymał wolny los. Na inaugurację łodzianin otrzyma szansę na rewanż za ubiegłosezonowy finał. Zmierzy się bowiem z Rosolem, który pokonał 6:4, 7:6(4) Gulbisa. - To nie był łatwy mecz, zwłaszcza drugi set był trudny, bo Ernests zaczął o wiele lepiej serwować. Koncentrowałem się na każdym kolejnym punkcie. Obrona tytułu to nie jest łatwe zadanie, ale na kortach w Winston-Salem czuję się dobrze - mówił Czech.
[ad=rectangle]
Rosol przez wiele lat był dość anonimowym tenisistą kursującym pomiędzy pierwszą a drugą setką rankingu, występującym głównie w Challengerach, ale i tam nieodnoszącym zbyt wielu sukcesów. Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w pewien czerwcowy dzień, a właściwie - w czerwcową noc 2012 roku. W meczu II rundy Wimbledonu Czech zadziwił cały tenisowy świat, w fenomenalnym stylu, grając natchniony ultraofensywny tenis, pokonał samego Rafaela Nadala. I to na korcie centralnym Wimbledonu, w miejscu, które jest kolebką białego sportu - Nie wiem, co mam powiedzieć. Jestem naprawdę bardzo zaskoczony, to dla mnie prawdziwy cud, gdyż nigdy nie spodziewałem się czegoś takiego. Przed wyjściem na kort wiedziałem tylko, że Nadal to też człowiek. Jest mi przykro za niego, bo to prawdziwa gwiazda. Zagrałem niewiarygodnie - powiedział tuż po tym, jak sprawił jedną z największych sensacji w dziejach tenisa.
Jednak wimbledoński sukces nie zmienił tak naprawdę nic w jego tenisowej karierze. Owszem, wciąż jest pamiętany jako "ten, który pokonał Nadala", lecz zwycięstwo nad hiszpańskim mistrzem nie okazało się kamieniem węgielnym pod przyszłe sukcesy Czecha - To już dla mnie historia - powiedział niemal równo rok po tym triumfie Rosol - Dla mnie teraz ważniejsze jest, aby być zdrowym. Oczywiście czasami wspominam ten mecz, ale cały czas staram się robić te same rzeczy, by coraz lepiej grać w tenisa. Moim celem nigdy nie było pierwsze miejsce w rankingu, czy mistrzostwo Wimbledonu. Ja po prostu chcę grać jak najlepiej - wyjaśniał.
Po Wimbledonie gracz z Brna znów popadł w przeciętność. Do końca sezonu 2012 wygrał ledwie kilka meczów w głównym cyku męskich rozgrywek i na jakiś czas postanowił wrócić nawet do challengerów. Z letargu wybudzał się, ale na krótko, jak choćby w kwietniu 2013 roku, gdy w Bukareszcie zdobył premierowy tytuł rangi ATP World Tour. - Zapamiętam ten tydzień na zawsze. Pokonałem kilku wspaniałych tenisistów i wywalczyłem mistrzostwo - mówił wówczas, a triumf zadedykował swojemu ojcu, który zmarł kilka tygodni wcześniej. Kolejny wystrzał Czecha miał miejsce półtora roku, kiedy to w Winston-Salem zdobył drugi tytuł w głównym cyklu. Prócz tego ma na koncie także dwa przegrane finały, oba w 2014 roku (Stuttgart i Bukareszt).
W obecnym sezonie 30-letni Czech jeszcze miał godnego zapamiętania występu. Jego najlepszymi rezultatami są ćwierćfinały w Monachium i w Bukareszcie. Na plus można zapisać też III rundę Rolanda Garrosa. Być może wpływ na słabą dyspozycję prażanina mają zmiany w jego życiu prywatnym - w styczniu został ojcem syna Andre, a w lipcu wziął ślub z wieloletnią partnerką, Michaelą Ochotską, znaną za naszą południową granicą prezenterką telewizyjną, fotomodelką i aktorką, mającą na koncie epizod w filmie "Casino Royale".
Czech, który obecnie zajmuje 86. miejsce w rankingu ATP (najwyżej w karierze był 26.), nie jest tenisistą grającym finezyjnie. Prezentuje bardzo siłowy tenis. Dysponuje znakomitym serwisem, potężnie uderza też z głębi kortu z obu skrzydeł, a dzięki grze w debla udoskonalił swoje umiejętności przy siatce. Rosol najlepiej czuje się na kortach ziemnych, ale jego siłowy styl pozwala mu z powodzeniem rywalizować na nawierzchniach twardych i na trawie.
Rosol i Janowicz znajdą się bardzo dobrze. Ich pierwsze starcie miało miejsce w 2009 roku w ćwierćfinale niemieckiego Futuresa i zakończyło się wygraną Polaka 4:6, 6:4, 6:2. Dwa lata później w ćwierćfinale challengera w Pradze Rosol zwyciężył 6:4, 6:4. W głównym cyklu pierwszy raz zagrali ze sobą w lutym 2013 roku w Marsylii (6:2, 6:4 dla łodzianina). Najważniejszym z ich dotychczasowym spotkań był oczywiście zeszłoroczny finał w Winston-Salem, w którym Czech triumfował 3:6, 7:6(3), 7:5, w trzecim secie broniąc dwóch piłek meczowych.
- To się zdarza. Nie zrobiłem nic głupiego, po prostu on zagrał bardzo dobrze - powiedział wówczas Janowicz. Rosol natomiast mówił: - Przez cały mecz cierpliwie czekałem na swoje okazje. Miałem słaby początek, ale mocny finisz. W drugim secie byłem w dołku. Gdybym na początku został przełamany, prawdopodobnie przegrałbym ten mecz 3:6, 2:6. Byłem pod presją, ale znalazłem w sobie siłę. Przy meczbolach mówiłem do siebie, że muszę zagrać solidnie. Gdybym popełnił błąd, przegrałbym. Musiałem też uważać, bo gdyby jemu wyszło jedno uderzenie, on zostałby mistrzem. W tym momencie musiałem grać bezbłędnie, nie myślałem o tym, co może wydarzyć się w kolejnych gemach.
Rosol dobrze zdaje sobie sprawę, że we wtorek czeka go bardzo trudne zadanie. -Z Jerzym nie gra się łatwo. On znakomicie serwuje, więc będę musiał czekać na swoje szanse i grać jak najlepiej - powiedział Czech, na którym będzie spoczywać presja. Janowicz może tylko - albo i aż - zrewanżować się prażaninowi za zeszłoroczną porażkę. Co z pewnością jest jego celem.
Winston-Salem Open, Winston-Salem (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 616,2 tys. dolarów
wtorek, 25 sierpnia
II runda:
kort 2, od godz. 21:00 czasu polskiego
Jerzy Janowicz (Polska, 16) | bilans: 1-1 | Lukáš Rosol (Czechy) |
---|---|---|
61 | ranking | 86 |
24 | wiek | 30 |
203/91 | wzrost (cm)/waga (kg) | 196/81 |
praworęczna, oburęczny bekhend | gra | praworęczna, oburęczny bekhend |
Łódź | miejsce zamieszkania | Praga |
Kim Tiilikainen | trener | Slava Dosedel |
sezon 2015 | ||
21-19 (20-18) | bilans roku (główny cykl) | 16-23 (13-23) |
finał w Montpellier | najlepszy wynik | ćwierćfinał w Monachium i Bukareszcie |
9-12 | tie breaki | 8-11 |
294 | asy | 289 |
471 583 | zarobki ($) | 501 493 |
kariera | ||
2007 | początek | 2004 |
14 (2013) | najwyżej w rankingu | 26 (2014) |
91-80 | bilans w głównym cyklu | 91-116 |
0/3 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 2/2 |
3 231 340 | zarobki ($) | 3 229 052 |
Bilans spotkań pomiędzy Jerzym Janowiczem a Lukášem Rosolem (główny cykl):
Rok | Turniej | Etap | Zwycięzca | Wynik |
---|---|---|---|---|
2013 | Marsylia | I runda | Janowicz | 6:2, 6:4 |
2014 | Winston-Salem | finał | Rosol | 3:6, 7:6(3), 7:5 |