Mecz we Wrocławiu był dla obu tenisistów pierwszym spotkaniem w historii ich występów.
Pierwszy set przyniósł wyrównaną grę. Obaj serwowali poprawnie i wykorzystywali swoje serwy. W siódmym gemie Bolelli był bliski przełamania Vliegena, ale Belg zdołał się wybronić. O zwycięstwie Włocha zadecydował tie-break, w którym wygrał 7-2.
W drugiej odsłonie Vliegen wyszedł na kort bardziej skupiony. Przyniosło to oczekiwany efekt, bo po pierwszych trzech gemach prowadził 3-0. Kolejne wygrywał już serwujący. I ta część meczu zakończyła się zwycięstwem Vliegena 6:3.
O awansie do finału zadecydował więc trzeci set. Niespodzianka wisiała w powietrzu już po pierwszym gemie, w którym Vliegen przełamał Bolelliego. Gdy wydawało się, że to przechyli szalę zwycięstwa na jego korzyść, Włoch się obudził. W drugim gemie, przy serwach Vliegena, miał kilka szans na zwycięstwo, ale ostatecznie Belg wybronił się i wyszedł na prowadzenie 2-0. W trzecim Znów Vliegen był bliski przełamania, ale się nie powiodło.
Co się odwlecze to nie uciecze. Do przełamania doszło w 7. gemie i po nim Belg prowadził już 5-2 i było właściwie po meczu. W ostatnim gemie miał jeszcze asa serwisowego, a potem pierwszym meczbolem zakończył pojedynek.
Wynik 1. półfinału:
Kristof Vliegen (Belgia) - Simone Bolelli (Włochy, 5) 6:7(2), 6:3, 6:2
