WTA Montreal: Venus Williams odprawiła Kerber, Coco Vandeweghe pogromczynią Serbek

Venus Williams po trzysetowym boju okazała się lepsza od Andżeliki Kerber w III rundzie turnieju WTA w Montrealu. Awans do ćwierćfinału uzyskała także Coco Vandeweghe, która odprawiła Jelenę Janković.

Rozpoczęcie czwartkowej sesji wieczornej opóźniło się o godzinę, ale fani, którzy zdecydowali się na nią przybyć, byli świadkami interesującego starcia. Przed tegorocznym turniejem Venus Williams legitymowała się w zawodach Rogers Cup bilansem 0-4. W czwartek odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo i po raz pierwszy w karierze wystąpi w ćwierćfinale kanadyjskiej imprezy.
[ad=rectangle]
Amerykanka z rozmachem rozpoczęła pojedynek z Andżeliką Kerber. Po dwóch przełamaniach prowadziła już 5:0, a w szóstym gemie miała nawet setbola. Wówczas Angie przystąpiła do odrabiania strat, ale zdołała tylko raz odebrać serwis utytułowanej rywalce. W dziewiątym gemie Venus wykorzystała drugą piłką setową, wieńcząc tym samym całą partię. Kolejny set miał zbliżony przebieg do pierwszego, z tą różnicą, że to reprezentantka Niemiec szybko uzyskała przewagę dwóch przełamań. Starsza z sióstr Williams odrobiła jednego breaka, lecz o dogonieniu rywalki nie mogło już być mowy.

Losy spotkania rozstrzygnęły się zatem w trzeciej partii, która miała bardzo dramatyczny przebieg. Obie panie wypracowały sporo okazji na przełamanie, a jako pierwsza na prowadzenie wysunęła się Kerber. Tenisistka z Puszczykowa zmarnowała dwie szanse na 3:0 i kilka minut później to Venus wysunęła się na czoło. W kluczowym momencie Amerykanka przełamała serwis rywalki na 5:3, lecz nie wykorzystała meczbola i oddała podanie. Niezwykle zacięty 10. gem powędrował jednak na konto Williams, która po 145 minutach walki zwyciężyła ostatecznie 6:3, 3:6, 6:4. Dla Venus to pierwsza wygrana nad Angie od Australian Open 2009, ponieważ później trzykrotnie lepsza była reprezentantka Niemiec. O miejsce w półfinale Amerykanka zagra z Carlą Suarez.

Emocji nie brakowało także na drugim co do ważności korcie w Montrealu. Najpierw Coco Vandeweghe stoczyła niezwykle dramatyczny bój z Jeleną Janković, którą po 155 minutach pokonała 7:6(8), 2:6, 7:5. Podopieczna Macieja Synówki została tym samym prawdziwą pogromczynią Serbek w tegorocznym Rogers Cup, bowiem w II rundzie wyrzuciła z turnieju Anę Ivanović. Amerykanka, która do głównej drabinki dostała się poprzez eliminacje, wygrała drugi z rzędu mecz z Janković i wyrównała stan rywalizacji między nimi na 2-2.

Jako ostatnia na drugiej co do ważności arenie awans do ćwierćfinału wywalczyła Wiktoria Azarenka. Rozstawiona z numerem ósmym Białorusinka w 84 minuty pokonała Heather Watson 6:4, 6:2, prezentując momentami tenis bardzo zbliżony do tego z czasów swojej świetności. To nie była jeszcze co prawda ta Wika, której obawiał się cały kobiecy Tour, ale tenisistka z Mińska pokazała, że potrafi mocno uderzać piłkę i cały czas ciężko pracuje, by powrócić do optymalnej formy. 22-letnią reprezentantkę Wielkiej Brytanii Azarenka po raz czwarty pokonała bez straty seta. W piątek powalczy o półfinał z Agnieszką Radwańską.

Rogers Cup, Montreal (Kanada)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,440 mln dolarów
czwartek, 7 sierpnia

III runda gry pojedynczej:

Wiktoria Azarenka (Białoruś, 8) - Heather Watson (Wielka Brytania, Q) 6:2, 6:4
Venus Williams (USA) - Andżelika Kerber (Niemcy, 6) 6:3, 3:6, 6:4
Coco Vandeweghe (USA, Q) - Jelena Janković (Serbia, 7) 7:6(8), 2:6, 7:5

Źródło artykułu: