Agnieszka Radwańska: Nie chcę poprzestać na ćwierćfinale

- Jestem zadowolona, że wygrałam w dwóch setach i do tego szybko. Godzina na korcie, jestem świeża i gotowa na kolejny mecz - powiedziała po wygranym meczu I rundy Agnieszka Radwańska.

Agnieszka Radwańska nie mogła wyobrazić sobie lepszego startu w paryskiej lewie Wielkiego Szlema. Polka łatwo pokonała Shuai Zhang (6:3, 6:0 w 1h02') i mimo nietypowego początku spotkania nie kryła zadowolenia, że pojedynek zakończył się tak szybko.

- Pierwszy mecz zawsze jest niewygodny. Wolny, mokry kort, codziennie pada. Nie wiem nawet jak wytłumaczyć, dlaczego przełamałyśmy się chyba osiem razy, ale tak chyba po prostu bywa. Pod koniec pierwszego seta się odblokowałam, nabrałam pewności i zaczęłam grać znacznie lepiej. Jestem zadowolona, że wygrałam w dwóch setach i do tego szybko. Godzina na korcie, jestem świeża i gotowa na kolejny mecz - zaznaczyła krakowianka.

[ad=rectangle]

W ostatnich dniach pogoda nie daje wytchnienia tenisistom. Ciągłe opady utrudniały przeprowadzenie kwalifikacji i sprawiły, że korty są wilgotne, a gra trudniejsza. Prognozy także nie wyglądają najlepszej i wszystko wskazuje na to, że ciężkie warunki utrzymają się przez cały pierwszy tydzień turnieju.

- Rok temu korty były szybsze, bardziej suche. Teraz nie zakrywali całkiem kortów, nieraz odbywałam połowę treningów w deszczu, korty są namoczone i miękkie, a tym samym wolniejsze - powiedziała Radwańska. - Trzeba po prostu mocniej uderzać w piłkę. Serwis też nie jest taką bronią jak na szybszych kortach. Dodatkowego znaczenia nabiera return - oceniła tenisistka.

- Nawet się cieszę, że dzisiaj zagrałam, bo prognozy na jutro są o wiele, wiele gorsze. Lepiej zagrać i mieć to za sobą - przyznała zawodniczka.

Oprócz kolorowej sukienki, uwagę przykuwał bandaż na prawym udzie Polki. Tenisistka uspokajała jednak, że to tylko profilaktyka, a uraz nie jest poważny: - Trochę sobie naciągnęłam zaraz po przyjeździe. Jest lepiej, ale na meczu zawsze lepiej uważać, tym bardziej, że bardziej się szarpie. To raczej profilaktycznie, nic się nie dzieje - zapewniła.

- Na zdrowie nie narzekam, na cegle zawsze bywało gorzej, czy to z kręgosłupem, czy z barkiem. Nie jest źle, a przecież tak naprawdę zagrałam dużo więcej meczów na ziemi niż jak to wcześniej bywało. Od Pucharu Federacji cały czas gram na kortach ziemnych, meczów było sporo i to z bardzo dobrymi zawodniczkami, każdy mecz był na bardzo wysokim poziomie. Trzymam się w jednym kawałku - powiedziała krakowianka.

Nie wszystko jednak przebiega idealnie, bowiem podczas konferencji starsza z krakowskich sióstr lekko pokasływała: - Jestem trochę przeziębiona, jeszcze z Rzymu. Tak samo, wiało, nie było za ciepło, więc od razu mnie wzięło. A tutaj pogoda nie pomaga. Co trening to w deszczu albo w wietrze, no i tak niestety jest.

Krakowianka zaskoczyła dziennikarzy przyznając, że jeszcze... nie widziała turniejowej drabinki i nie wie nawet, z kim może zagrać w drugiej rundzie, jednocześnie natychmiast ucinając rozmowę o potencjalnym awansie do półfinału: - Jestem w drugiej rundzie, skąd półfinał? Jeszcze trochę meczów jest. Nawet nie widziałam tabelki, nie miałam jej w ręce. Po losowaniu wiedziałam tylko, że mogę grać dzisiaj i to mnie interesowało.

Radwańska powiedziała także, że ubiegłoroczny ćwierćfinał był dla niej zastrzykiem motywacji i już myśli o poprawieniu ubiegłorocznego rezultatu: - Pierwszy ćwierćfinał tutaj był dla mnie sukcesem. Jednak nie chcę na tym poprzestać, wciąż chcę poprawić ten wynik i zrobię wszystko, by tego dokonać. W tym roku nieźle grałam na kortach ziemnych, więc liczę, że to będzie udany turniej - zakończyła tenisistka.

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Źródło artykułu: