Triumf w Pucharze Davisa największym marzeniem Stanislasa Wawrinki

Na konferencji prasowej w Miami Stanislas Wawrinka wyznał, że od zawsze jego największym marzeniem związanym z tenisem było zdobycie Pucharu Davisa. W tym roku lozańczyk widzi na to wielkie szanse.

Niemal każdy tenisista zaczynający swoją zawodową przygodę z białym sportem marzy o tym, by wygrać choć jeden tytuł Wielkiego Szlema. Każdy, ale nie Stanislas Wawrinka. Szwajcar w styczniu tego roku wygrał wielkoszlemowy Australian Open, ale w głębi duszy pragnie innego sukcesu - triumfu wraz z reprezentacją narodową w Pucharze Davisa.

- Jest jeden cel, który pragnę zrealizować od wielu lat. To zwycięstwo w Pucharze Davisa - powiedział Wawrinka na konferencji prasowej podczas turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Miami.

27-latek z Lozanny w barwach szwajcarskiej reprezentacji wystąpił w 43 pojedynkach. 30 w singlu (bilans 18-12) i 13 w deblu (3-10). Jednak dopiero w tym sezonie po raz dostąpi zaszczytu walki w ćwierćfinale Grupy Światowej Pucharu Davisa.

Szwajcaria przez ostatnie lata była kopciuszkiem w elicie drużynowego tenisa. Lider reprezentacji, Roger Federer, niezbyt chętnie brał udział w rozgrywkach o Puchar Davisa, a gdy już występował, oczekiwał za to gratyfikacji finansowej. W tym roku jednak jest inaczej. Maestro zapałał wielką miłością do narodowych barw, co zdecydowanie zwiększa szanse Helwetów na sukces.

- Teraz jest z nami Roger, więc myślę, że jesteśmy na tyle silnym zespołem, że możemy tego dokonać - mówi o ewentualnym triumfie w Pucharze Davisa trzeci obecnie tenisista rankingu ATP. - Musimy być ostrożni, ale mamy wielką szansę na dobry wynik i to jest dla nas najważniejsze - dodaje.

Na otwarcie tegorocznych daviscupowych zmagań Szwajcaria nie dała szans w wyjazdowej konfrontacji Serbii. Za dwa tygodnie, w dniach 4-6 kwietnia w Genewie, zmierzy się w ćwierćfinałowej potyczce z Kazachstanem. Federer i Wawrinka już zapowiedzieli swój udział w tym starciu.

Nim jednak dojdzie do tej rywalizacji, Wawrinka skupia się na swoim występie w Miami, który zaczął od trzysetowego zwycięstwa z Danielem Gimeno. - Muszę powrócić do tego, co robiłem, gdy wygrałem Australian Open. Oznacza to, że muszę koncentrować się na słowach mojego trenera, starać się dzień po dniu poprawiać swoją grę, walczyć i próbować w każdym meczu pokazywać najlepszy tenis. Jeżeli będę tak robił, to wiem, że stać mnie na wielkie wyniki w tym roku - stwierdza lozańczyk, który w III rundzie Sony Open Tennis zagra z Edouardem Rogerem-Vasselinem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (0)