Rogerowi Federerowi nie udało się zwyciężyć w turnieju w Brisbane, przegrał w porannym finale z Lleytonem Hewittem, więc cała nadzieja szwajcarskich kibiców na triumf w ich reprezentanta w pierwszym tygodniu sezonu 2014 spoczywała na barkach Stanislasa Wawrinki. 28-latek z Lozanny w finale imprezy w Madrasie mierzył się z Edouardem Rogerem-Vasselinem i nie sprawił zawodu, pewnie zwyciężając 7:5, 6:2.
Francuz, dla którego był to dopiero drugi w karierze finał turnieju rangi ATP World Tour, od samego początku musiał bronić się atakami Wawrinki. Najwyżej rozstawiony tenisista hinduskiej imprezy doskonałą grą z linii końcowej zmuszał rywala do wielkiego wysiłku, jednakże Roger-Vasselin trwał dzielnie. W trzecim gemie w znakomitym stylu obronił cztery break pointy, nie pozwalając Szwajcarowi na szybkie uzyskanie bezpiecznej przewagi.
Wawrinka pewnie wygrywał własne gemy serwisowe i oczekiwał kolejnej okazji na przełamanie. Nadeszła ona w 11. gemie i tym razem z niej skorzystał. Po przełamaniu Szwajcarowi nie zadrżała ręka, pewnie wygranym gemem "na sucho" zamknął premierową odsłonę.
Drugi set to już zdecydowana dominacja ósmej rakiety globu. Wawrinka już w gemie otwarcia zanotował przełamanie, a gdy w piątym podwoił swoją przewagę, nie pozostawił już żadnych wątpliwości. Oznaczony numerem siódmym Roger-Vasselin walczył ambitnie, lecz Szwajcar pewnie dobrnął do końca spotkania.
Lozańczyk będzie zapewne z sentymentem wracał do tegorocznej edycji turnieju Aircel Chennai Open, bowiem zapisał tu piękną kartę swojej zawodowej kariery. Wywalczył piąty tytuł w zawodowych rozgrywkach i zarazem drugi w Madrasie, w ćwierćfinale eliminując Aljaza Bedene wygrał swój 300. mecz w głównym cyklu, natomiast finał był jego 500. spotkaniem w karierze.
- Zawsze dobrze się czuje w Madrasie, ludzie są tu niezwykli - powiedział Wawrinka, który wygrał turniej, nie tracąc po drodze nawet seta. - Édouard to trudny przeciwnik, jeżeli będzie tak grał przez cały sezon, to będzie groźny dla najlepszych. Chciałbym podziękować organizatorom i kibicom. Ten turniej z każdym rokiem staje się coraz lepszy, rozwija się, co roku jest tu coraz lepiej. Wygrałem swój piąty turniej w karierze i jestem zadowolony - dodał zwycięzca, który w nagrodę uzyskał 250 punktów do rankingu, a jego konto zasili kwota przekraczająca 72 tys. dolarów.
- Jestem rozczarowany. Grałem dobrze, ale on był o wiele lepszy ode mnie - mówił z kolei Roger-Vasselin. - Ciężko jest grać, gdy masz świadomość, że rywal odbije praktycznie każdą piłkę. Próbowałem wielu rozwiązań, ale on zagrał naprawdę świetnie i zasłużył na zwycięstwo. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wygrać pierwszy turniej - komentował Francuz, który w trwającej już 12 lat zawodowej karierze, nie ma jeszcze w dorobku wygranego turnieju rangi ATP World Tour.
W zmaganiach deblowych po tytuł sięgnęli pogromcy Tomasza Bednarka i Michaiła Jełgina z I rundy, Johan Brunström i Frederik Nielsen. Rozstawieni z numerem czwartym Szwed i Duńczyk, mistrz Wimbledonu z 2012 roku, pokonali w finale rewelację imprezy, chorwacki duet Mate Pavić / Marin Draganja 6:2, 4:6, 10-7, a mecz trwał godzinę i 17 minut.
Aircel Chennai Open, Madras (Indie)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 399,9 tys. dolarów
niedziela, 5 stycznia
finał gry pojedynczej:
Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 1) - Édouard Roger-Vasselin (Francja, 7) 7:5, 6:2
finał gry podwójnej:
Johan Brunström (Szwecja, 4) / Frederik Nielsen (Dania, 4) - Mate Pavić (Chorwacja) / Marin Draganja (Chorwacja) 6:2, 4:6, 10-7
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[b]
[/b]