- Chciałbym pogratulować całemu mojemu zespołowi za wszystkie dokonania. Tegoroczne sukcesy nie byłyby możliwe bez mojej rodziny i mojego sztabu. Nic dziwnego, że w tej chwili towarzyszą mi wyjątkowe uczucia - powiedział po zakończeniu spotkania finałowego w londyńskim turnieju Masters Rafael Nadal.
- To jest sport. Myślę, że to nic nie zmieni w mojej karierze, że dziś przegrałem, tak jakby nic nie zmieniło, gdybym wygrał. Nie będę lepszym graczem, mówię tu o historii, z tym meczem i bez tego meczu. Może się mylę, ale takie są moje odczucia. To jest w porządku. Zwykle akceptuję porażki. Nie jestem rozczarowany - kontynuował Hiszpan, który przegrał w poniedziałek z Novakiem Djokoviciem i wciąż pozostaje bez tytułu w Finałach ATP World Tour.
27-letni Majorkanin, który do rozgrywek wrócił dopiero w lutym, po wyleczeniu kontuzji kolana, ma za sobą rekordowy sezon. Wygrał aż dziesięć turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe (Roland Garros i US Open), w rankingu ATP powrócił na pierwsze miejsce, a łącznie na 82 rozegrane mecze, poniósł ledwie siedem porażek. - To bez wątpienia szczególny rok dla mnie. Emocji, których w nim zaznałem, po poprzednim, bardzo trudnym roku, były fantastyczne. Jesteśmy w szczególnym momencie w historii tenisa. Nie powiem, że to lepszy moment niż inny, ale faktem jest, że jest szczególny. Pewny jestem jedynie tego, że muszę dalej ciężko pracować i mam nadzieję zachować zdrowie, aby wciąż móc rywalizować - przyznał.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Nadal odniósł się także do swojej niesamowitej rywalizacji z Djokoviciem. Ich poniedziałkowy mecz był już 39. bezpośrednią konfrontacją, co jest rekordem w historii Ery Otwartej tenisa. Bilans spotkań z Serbem jest korzystniejszy dla Hiszpana i wynosi 22-17. - Myślę, że to niewiarygodne grać przeciw komuś 39 razy. To, co się działo w ostatnich sześciu, pięciu, czterech latach, jest po prostu niesamowite, że ci sami tenisiści rywalizują w każdym roku, w każdym ważnym turnieju. To jest coś, co nie zdarza się często w historii sportu - zakończył najlepszy obecnie tenisista świata.