Atutami Serbów w walce z Kanadą w półfinale Grupy Światowej Pucharu Davisa miały być żarliwy doping miejscowych fanów i ziemna nawierzchnia, specjalnie usypana na tę konfrontację w belgradzkiej hali. Po pierwszym dniu rywalizacji jest jednak remis 1-1.
Novak Djoković przyleciał do stolicy Serbii tuż po przegranym finale US Open z Rafaelem Nadalem. Lider rankingu ATP i as atutowy serbskiej kadry narzekał wprawdzie na zmęczenie, ale jednocześnie zapewniał, że jest w pełni przygotowany do boju z Kanadyjczykami i zamierza wprowadzić swoją reprezentację do wielkiego finału. I to właśnie Djoković zdobył premierowy punkt, gładko zwyciężając Vaska Pospisila.
Pochodzący z Czech reprezentant Kanady, przez długi czas nie miał nic do powiedzenia w starciu z utytułowanym przeciwnikiem. Djoković błyskawicznie przejął kontrolę nad wydarzeniami na placu gry i od stanu 2:2 w pierwszym secie zdobył 12 gemów pod rząd. Pospisil nawiązał walkę dopiero w trzecim secie, ale nie był już stanie odwrócić losów pojedynku. Serb wygrał po 100 minutach gry 6:2, 6:0, 6:4.
Łącznie w całym meczu Djoković przegrał zaledwie sześć piłek przy własnym podaniu, nie dał rywalowi ani jednej szansy na przełamanie, a sam sześciokrotnie uzyskał breaka. Posłał także trzy asy serwisowe, 33 uderzenia kończące i zanotował 22 niewymuszone błędy.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
O wiele więcej emocji przyniosło drugie spotkanie serbsko-kanadyjskiej potyczki. Janko Tipsarević był o krok od wyprowadzenia swojej reprezentacji na dwupunktowe prowadzenie, lecz wypuścił z rąk prowadzenie 2-1 w setach, w starciu z Milosem Raoniciem, a w piątej partii nie wykorzystał piłki meczowej. Ostatecznie, po ponad czterech godzinach pasjonującej batalii, górą okazał się Kanadyjczyk.
Serb wygrał partię otwarcia 7:5, mimo nie najlepszego początku i utraty podania już przy pierwszej możliwej okazji. Raonić wyszedł na prowadzenie 3:0, następnie na 4:1, ale z kolejnych siedmiu gemów, sześć padło łupem Tipsarevicia.
Kolejne dwie odsłony miały identyczny przebieg, o zwycięstwie przesądzało tylko jedno przełamanie. Gdy Tipsarević wyszedł na 2-1 w setach, a Raonić poprosił o przerwę medyczną z powodu kontuzji kostki, wydawało się, że końcowy triumf Serba jest jedynie kwestią czasu. Jednak Raonić nie zamierzał składać broni, wygrał czwartą partię 6:3 i doprowadził do decydującej odsłony.
W piątym secie obaj tenisiści bezproblemowo utrzymywali własne podanie, aż w gemie dziesiątym, po serii błędów Kanadyjczyka, Tipsarević uzyskał meczbola. Raonić utrzymał jednak nerwy na wodzy, oddalił piłkę meczową doskonałym drugim serwisem, po czym wyrównał na 5:5.
W Pucharze Davisa w ostatnim secie nie rozgrywa się tie breaka, tylko gra się do przewagi dwóch gemów. W lepszej sytuacji był Tipsarević, bo to on podawał jako pierwszy i po wygraniu gema serwisowego wychodził na prowadzenie, lecz coraz lepiej grający Raonić ciągle zagrażał Serbowi i w końcu dopiął swego. 22-latek z Podgoricy w 17. gemie wywalczył breaka, a po chwili w imponującym stylu zakończył cały mecz, posyłając cztery asy serwisowe, czym wprawił w euforię całą kanadyjską ekipę.
Serbia - Kanada 1:1, Belgrade Arena, Belgrad (Serbia)
Półfinał Grupy Światowej, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 13-15 września
Gra 1.: Novak Djoković - Vasek Pospisil 6:2, 6:0, 6:4
Gra 2.: Janko Tipsarević - Miloš Raonić 7:5, 3:6, 6:3, 3:6, 8:10
Gra 3.: Ilija Bozoljac / Nenad Zimonjić - Daniel Nestor / Vasek Pospisil *sobota od godz. 16:00
Gra 4.: Novak Djoković - Miloš Raonić *niedziela od godz. 14:00
Gra 5.: Janko Tipsarević - Vasek Pospisil *niedziela