Wimbledon: Janowicz, Kubot i Przysiężny poznali rywali

W tegorocznej edycji Wimbledonu wystąpi trzech Polaków, do Jerzego Janowicza i Łukasza Kubota dołączył Michał Przysiężny. W piątek tenisiści poznali swoich przeciwników.

Jerzy Janowicz jeszcze rok temu do Wimbledonu musiał przebijać się przez eliminacje, a w tegorocznej edycji został rozstawiony z numerem 22. Jego pierwszym rywalem będzie występujący dzięki dzikiej karcie Kyle Edmund. Jeśli najlepszy polski singlista upora się w Brytyjczykiem, to zmierzy się z Radkiem Stepankiem lub Mattem Reidem, natomiast w III rundzie łodzianin może trafić na Nicolása Almagro.

Łukasz Kubot trafił na Igora Andriejewa i jeśli uda mu się pokonać Rosjanina, to zmierzy się prawdopodobnie z Rafaelem Nadalem. Przed rokiem lubinianin dotarł do II rundy, gdzie musiał uznać wyższość Marina Cilicia. Najlepszy wynik zanotował w 2011 roku, kiedy przegrał dopiero w IV rundzie po pięciosetowym boju z Feliciano Lópezem. W 2009 roku Kubot z Olivierem Marachem osiągnął na wimbledońskiej trawie ćwierćfinał gry podwójnej.

Michał Przysiężny, który do turnieju głównego zakwalifikował się dzięki trzem wygranym meczom w Roehampton, w I rundzie zagra z Philippem Petzschnerem. Jeśli głogowianin pokona niemieckiego tenisistę, to zmierzy się z rozstawionym z numerem 27. Kevinem Andersonem lub Olivierem Rochusem. W III rundzie ewentualnym rywalem Przysiężnego może być Tomáš Berdych. Dla polskiego tenisisty to drugi start w turnieju głównym Wimbledonu, dwukrotnie przegrywał także w eliminacjach.

Roger Federer, Andy Murray i Rafael Nadal trafili do tej samej części drabinki. Szwajcar i Hiszpan mogą zagrać w ćwierćfinale, a w półfinale prawdopodobnym rywalem może być Szkot. Novak Djoković trafił do tej samej ćwiartki z Tomasem Berdychem, a najwyżej rozstawionym tenisistą w drugiej ćwiartce jest David Ferrer.

Jako pierwsi z biało-czerwonych do rywalizacji przystąpią Janowicz i Kubot. Przysiężny natomiast wyjdzie na kort dopiero we wtorek.

[b]Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

[/b]

Źródło artykułu: